Pod koniec piątkowej sesji na rynek trafiła plotka, że PKO BP wypowiedziało ComputerLandowi umowę na stworzenie systemu informatycznego do obsługi starych książeczek mieszkaniowych. Powodem miało być nierzetelne wywiązywanie się wykonawcy z powierzonego zadania. Dodatkowo PKO BP miało nałożyć na ComputerLand karę w wysokości 100 tys. zł.

Nieoficjalna informacja tylko w niewielkiej części okazała się prawdziwa. - To nieprawda, że PKO BP zerwało z nami jakąś umowę i obciążyło nas karą - zapewniał Michał Michalski, rzecznik ComputerLandu. Potwierdził jednak, że strony zawarły ugodę w sprawie zaprzestania prac przy jednym z niewielkich zleceń, które giełdowa spółka wykonywała dla tego klienta. W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele BKO BP. - Potwierdzam, że podpisaliśmy z firmą ComputerLand dwustronne porozumienie o rozwiązaniu umowy dotyczącej niezrealizowania jednego z prowadzonych projektów - powiedział Marek Kłuciński, rzecznik PKO BP. Przyznał jednak, że w porozumieniu zawarty jest rozdział dotyczący rozliczeń finansowych pomiędzy stronami. Nie rozwinął tematu.