Bardzo trudna sztuka wykładania pieniędzy

Nie wiem jednak, czy inwestorzy, obejmując akcje serii H Naszej Spółki, wiedzieli, że obejmują obligacje

Publikacja: 17.02.2007 10:57

Na rynku kapitałowym - tak jak w życiu - co kilka lat obowiązują różne mody. Niektóre z nich są trwalsze. Inne mniej. Wśród obecnie panujących trendów warto zwrócić uwagę na budownictwo oraz ściśle powiązane z nim inwestycje w nieruchomości. Zaczęto je kupować pod koniec sezonu 2005 r., były bardzo popularne w sezonie 2006 r. i wszystko wskazuje na dużą popularność w roku 2007.

Każda moda ma jednak jeszcze jedną szczególną cechę. Związana jest z koniecznością rozróżnienia tego, co jest oryginalne i markowe od tego, co takie nie jest. Podobnie jest na giełdzie. Oto jedna ze spółek zainwestowała swoje pieniądze w deweloperskie projekty inwestycyjne. Nazwijmy ją Naszą Spółką. Zainwestowała w te projekty prawie wszystkie środki z emisji akcji pozyskanych w trybie prawa poboru. Inwestorzy lubią takie operacje - o czym wszyscy wiemy. Po pierwsze, w sposób cudowny wzrastają notowania spółki. Wszyscy są zadowoleni. Po drugie, mała kapitalizacja przedsiębiorstwa pozwala poznać siłę własnych pieniędzy. Po trzecie, wpływy zasilają spółkę i mogą zostać przeznaczone na rozwój.

No właśnie - na rozwój. Emisja w trybie prawa poboru przeprowadzona w listopadzie ubiegłego roku. Wyemitowanych zostało 13 milionów akcji po cenie emisyjnej równej cenie nominalnej, która wynosi 1 złoty. Czyli do kasy wpłynęło blisko 13 milionów złotych. A ile z nich przeznaczono na rozwój? O tym za chwilę.

W mikołajki - 6 grudnia - zarejestrowane zostało podwyższenie kapitału i pieniądze przekazane zostały z rachunku biura maklerskiego na konto spółki. Kilka dni później - 11 grudnia - spółka kupiła (lub objęła) udziały w kilku podmiotach. W pierwszym posiada teraz 3,33 proc. udziałów, a w kolejnych: 5,0 proc., 2,5 proc. i 4,0 proc. Nabyte udziały miały łączną wartość nominalną 210 tys. złotych. Teoretycznie nie mają więc istotnego znaczenia. Warto się jednak zainteresować tą transakcją.

Po pierwsze, opisane firmy są podmiotami zależnymi od podmiotu dominującego wobec Naszej Spółki. Po drugie, spółka poinformowała w swoim komunikacie, że głównym celem nabycia udziałów są planowane wspólne przedsięwzięcia inwestycyjne. A z komunikatów podmiotu dominującego wiemy, że są to projekty deweloperskie. I rzeczywiście - właściwe umowy podpisane zostały trzy dni później.

14 grudnia Nasza Spółka podpisała cztery umowy pożyczki z tymi powiązanymi podmiotami. Mogą one pożyczyć odpowiednio po 5 mln złotych (dwie) lub po 3 mln złotych (pozostałe dwie). Łącznie może zostać pożyczonych 17 mln złotych - więcej niż wyniosły wpływy z emisji. Nasza Spółka może sobie na to pozwolić - wcześniej przeprowadziła zamkniętą emisję dla wybranych inwestorów - po cenie emisyjnej równej cenie nominalnej.

Wszystkie umowy mają jednakową konstrukcję - oprocentowanie wynosi 8 proc. w ciągu roku, a odsetki są płatne na koniec każdego kwartału. Kwota pożyczki może zostać przekazana jednorazowo lub w formie transz, pod warunkiem posiadania przez Naszą Spółkę wolnych środków obrotowych. Za to pożyczkobiorcy mogą zwrócić pożyczkę kiedy chcą - w terminie przez siebie określonym. Jednak nie później niż do 31 grudnia 2008 roku.

Na koniec 2006 roku łączna wartość udzielonych pożyczek wyniosła 10,37 mln złotych. Gdyby Nasza Spółka była dużym bankiem - taka transakcja byłaby powodem do dumy dla działu kredytów korporacyjnych tego banku. Pożyczka (zapewne zabezpieczona na nieruchomościach) oprocentowana na 8 proc. rocznie! Z pewnością zostałaby wynegocjowana także jakaś opłata "za gotowość". Nasza Spółka jednak bankiem nie jest - jest małą firmą budowlaną. Na koniec 2006 roku łączna wartość jej aktywów wyniosła 21,7 mln złotych. I to po kilku emisjach akcji. To oznacza, że Nasza Spółka blisko połowę swojego majątku już pożyczyła. Pozostała część jej majątku to należności. Oczywiście, jest jeszcze trochę majątku trwałego - 0,7 mln złotych. Co to oznacza dla akcjonariuszy? W listopadzie objęli oni akcje nowej emisji, wpłacając do Naszej Spółki po złotówce na każdą posiadaną akcję poprzednich emisji. W grudniu Nasza Spółka każdą z tych nowych złotówek pożyczyła na dwa lata na 8 proc. rocznie. Inwestorzy mogą więc stosunkowo łatwo oszacować swoje zyski, a w konsekwencji wycenić swój pakiet. Wystarczy podzielić go na dwie równe części. Jedna z nich przynosi 8 proc. zysku brutto rocznie, zaś druga pracuje tak jak w ostatnich latach. Jedną część możemy więc wyceniać jak obligacje o stałym oprocentowaniu. Nie wiem jednak, czy inwestorzy obejmując akcje serii H Naszej Spółki wiedzieli, że obejmują obligacje.

Opisane zjawisko nie jest niczym nowym. Przez kilka lat Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych walczyło o to, aby Mostostal Płock nie zasilał swoimi pieniędzmi Mostostalu Warszawa. Jak widać ta moda także powraca. Teraz będzie łatwiej. Siedziba SII mieści się we Wrocławiu. Naszej Spółki, czyli Budopolu Wrocław, także.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy