Nie minął jeszcze tydzień od czasu, gdy Polska i świat ujrzały po raz pierwszy raport z likwidacji WSI, a już skutki publikacji dokumentu przerosły najśmielsze oczekiwania wielu jego czytelników. Z braku miejsca ograniczę się tu tylko do spraw wykraczających poza granice Polski. Oto nieoceniona szefowa polskiej dyplomacji wzywa na konsultację naszych ambasadorów - prawdopodobnie - jednym wprawnym ruchem pozbawiając przy tym pakt północnoatlantycki przedstawiciela w Kuwejcie. Czy wzmocni to zaufanie NATO do Polski? Mimo reprymendy, jakiej udzielił ostatnio dziennikarzom sam premier, śmiem wątpić.
Jeśli informacja o odwołaniu Kazimierza Romańskiego zostanie oficjalnie potwierdzona ("Parkiet" wciąż czeka na odpowiedź MZS), możemy się spodziewać kolejnych, tym razem gospodarczych konsekwencji. Tak mocno lansowany przez PiS pomysł dywersyfikacji dostaw ropy naftowej będzie można najpewniej wpisać na listę wspaniałych, nigdy nie zrealizowanych idei tej partii. Ratunkiem dla negocjowanych od ponad roku długoterminowych kontraktów na zakup kuwejckich surowców mogłaby być błyskawiczna reakcja polskiego rządu i wyjaśnienie Kuwejtczykom, o co tu tak naprawdę chodzi. Lecz zamiast tego, coraz głośniej mówi się, że premier - właśnie z powodu ambasadora - ma... odwołać zapowiedzianą na marzec wizytę w Kuwejcie.
Wcale się nie zdziwię, gdy w efekcie "aneksowania" raportu stanowiska stracą niebawem nasi dyplomaci rezydujący np. w Kazachstanie, Azerbejdżanie czy Libii. Czy będzie to sprzyjać wspomnianej dywersyfikacji?