Nie ma żadnych podstaw do wprowadzenia w spółce zarządu komisarycznego - stwierdził Ireneusz Sitarski, przewodniczący rady nadzorczej Polskiego Towarzystwa Ubezpieczeń. - Spółka działa normalnie, nie ma żadnych zagrożeń dla klientów - dodał.
Wniosek o wprowadzenie komisarza w PTU złożył do Komisji Nadzoru Finansowego Ciech, który poprzez dwie spółki zależne (Sodę Mątwy i Janikosodę) ma ponad 45 proc. akcji towarzystwa. Według Ciechu, zarząd komisaryczny jest konieczny, bowiem w PTU walne zgromadzenie nie jest zdolne podejmować decyzji, a rada nadzorcza formalnie nie istnieje.
Spór o radę powstał po rezygnacji jednego z członków, Jana Szczepańskiego. Według statutu PTU, rada nadzorcza powinna liczyć 7-9 członków. Rezygnacja Szczepańskiego powodowała, że w radzie pozostałoby jedynie 6 osób.
Zdaniem pozostałych członków rady nadzorczej, Szczepański złożył rezygnację, ale z dniem 12 lutego. Dzień wcześniej natomiast rada zebrała się w trybie nadzwyczajnym i uzupełniła swój skład. Problem w tym, że Szczepański składał rezygnację dwukrotnie. Przy pierwszej dniem wygaśnięcia jego mandatu faktycznie był 12 lutego. Przy drugiej był to już 9 lutego, a więc rada, zwołana w trybie nadzwyczajnym 11 lutego, nie mogła podejmować żadnych decyzji. - Wedle mojej opinii, zmiana oświadczenia woli przez Jana Szczepańskiego, zgodnie z zapisami kodeksu cywilnego, była nieskuteczna - twierdzi Ireneusz Sitarski. Przedstawiciele Ciechu są zdania, że Szczepański miał prawo zmienić oświadczenie woli i w związku z tym przestał być członkiem rady 9 lutego.
Ciech od kilku miesięcy próbuje odzyskać kontrolę nad PTU, zmienić władze towarzystwa oraz jego statut. Zmiany blokują inni akcjonariusze - powiązane z lewicą Techwell i Investa.