W lubelskiej kopalni Bogdanka wrze. Związkowcy rozpoczęli wczoraj spór zbiorowy z zarządem spółki. Nie chcą, aby ich zakład został połączony z poznańskim dystrybutorem energii Eneą i elektrownią w Kozienicach. Utworzenie holdingu z tych trzech spółek jest jednym z założeń programu dla branży elektroenergetycznej, który wprowadzają w życie resorty skarbu i gospodarki.
- Do dziś nie otrzymaliśmy z tych ministerstw oficjalnie podpisanych dokumentów, z których wynikałoby, że konsolidacja będzie korzystna dla naszego zakładu i załogi - mówi Alfred Bondyra, przewodniczący międzyzakładowej komisji NSZZ Solidarność Lubelski Węgiel "Bogdanka".
Ale nie chodzi tylko o pisma
Z wstępnych szacunków wynika, że lubelska kopalnia wypracowała w 2006 r. zysk netto na poziomie ok. 85 mln złotych. W ostatnich latach nierzadko bywało tak, że Bogdanka zarabiała więcej niż dwie pozostałe spółki, z którymi ma się połączyć, razem wzięte. Dlatego załoga kopalni obawia się, że po konsolidacji zyski wydobywcy węgla kamiennego będą trafiały na inwestycje w wytwarzanie i dystrybucję energii. Elektrownia Kozienice do 2012 r. powinna odnowić nawet jedną trzecią swoich mocy produkcyjnych. Będzie potrzebować na to ok. 900 mln euro (ponad 3,5 mld zł). Tymczasem Bogdanka chce w ciągu najbliższych trzech lat podwoić wydobycie i potrzebuje na to ok. 200 mln zł.
Rząd ma swoje argumenty