Różnice statystyczne

Pomysł dostosowania płacy minimalnej nie powinien być z definicji odrzucany, ale nie próbujmy z niego robić jedynie hasła

Publikacja: 28.02.2007 07:52

Pani minister Anna Kalata powiedziała kilka tygodni temu, że "pożądany jest także wzrost płacy minimalnej do poziomu 50-60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, gdyż obecne stawki nie są w stanie zachęcić młodych ludzi do podjęcia pracy".

Przeciętne wynagrodzenie w gospodarce wyniosło w IV kwartale 2652,51 zł miesięcznie. Z kolei płaca minimalna to niespełna 900 złotych. Mówimy tu zatem niemal o 50-procentowej podwyżce. I to podwyżce, która rząd teoretycznie nic nie kosztuje - wszak to przedsiębiorcy będą musieli wysupłać większe środki na fundusz płac.

Nie chciałbym się tutaj wypowiadać na temat wpływu takiej zmiany na stopę bezrobocia w Polsce, choć zgadzam się ze zwolennikami poglądu, że jest to jeden z gorszych sposobów na poprawę sytuacji niżej zarabiających osób.

Zwrócę jednak uwagę na sformułowanie "przeciętne wynagrodzenie". Wyobraźmy sobie bowiem, że w polskiej gospodarce zatrudnionych jest pięć osób, zarabiających 1000, 1130, 1200, 1500 i 43 000 złotych. Niezbyt skomplikowane obliczenia pokażą, że przeciętne wynagrodzenie w gospodarce to 9566 zł, czego połowa to więcej, niż zarabia 80 proc. zatrudnionych! Dużo, prawda?

Do publicznej wiadomości nie są podawane dokładne dane, ale nie jest tajemnicą, że w Polsce zdecydowana większość podatników znajduje się w pierwszym lub drugim przedziale, czyli zarabia mniej niż 85 528 zł rocznie (7127,33 zł miesięcznie). Natomiast krytykowane (skądinąd słusznie) przez panią minister Kalatę rozwarstwienie dochodów sprawia, że podatnicy poza najwyższym progiem stanowią dość istotny wkład do dochodów budżetu państwa. Można zatem bez zbyt dużego uproszczenia przyjąć, że średnia pensja jest nieco zawyżoną wartością, jeśli poszukujemy jakiejś miary oddającej zarobki Polaków. Pani minister próbując przeforsować taki pomysł, zapewne szukała inspiracji w USA, gdzie jej odpowiednik profesor Robert Reich (wykładowca Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley) jest również orędownikiem płacy minimalnej. Jego zdaniem, charakterystyką nowoczesnych społeczeństw są minimalne standardy dotyczące zdrowia, bezpieczeństwa oraz płac.

Tylko że w jego przekonaniu stawka minimalna powinna być równa połowie mediany wynagrodzeń. W hipotetycznym przykładzie podanym wcześniej mediana wynosi 1200 zł, a połowa jej jest zdecydowanie mniejsza niż połowa średniej (ponad 4,5 tys. zł). Swoją drogą, przez wiele lat płaca minimalna w USA była mniej więcej równa połowie mediany wynagrodzeń. Owszem, od końca lat 70. pensja minimalna zaczęła spadać, ale w dalszym ciągu znajduje się zaledwie 4 proc. poniżej umownej wartości 50 proc. mediany.

Pomysł dostosowania płacy minimalnej nie powinien być zatem z definicji odrzucany, ale nie próbujmy z niego robić jedynie hasła, które w kształcie proponowanym przez ministerstwo pracy może zdecydowanie spowolnić spadek bezrobocia. Pamiętajmy bowiem, że za oceanem tzw. elastyczność rynku pracy jest o wiele większa, a więc pracodawca jest w stanie zapłacić nowemu zatrudnionemu większą pensję minimalną, wiedząc, że będzie mógł się z pracownikiem bez większych problemów rozstać w momencie, gdy ten przestanie przynosić mu korzyści ekonomiczne.

Pryncypialni przeciwnicy ingerencji rządu w płacę minimalną powinni się jednak zapoznać z listem 562 ekonomistów (w tym czterech noblistów - Clive Granger, Lawrence R. Klein, Paul A. Samuelson i Robert M. Solow), którzy opowiedzieli się za jej podwyżką w USA.

ekonomista ING Banku

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy