3 mln zł - taką kwotę wydało PBG na przejęcie Przedsiębiorstwa Drogowo-Mostowego Dromost. Będzie dysponować 87,4 proc. głosów na walnym zgromadzeniu wspólników spółki.
Dromost to niewielka spółka, działająca od 1992 r. Jej ubiegłoroczne przychody wyniosły 10,2 mln zł, zysk operacyjny sięgnął niespełna 0,1 mln zł, a na czysto firma była pod kreską (strata netto wyniosła 0,38 mln zł). Podpoznańska spółka zatrudniała w poprzednich latach średnio 58 osób. Na początku bieżącego roku pozyskała 30 nowych pracowników, a do końca I kwartału zatrudnienie ma wzrosnąć o 20 kolejnych osób. Dromost, poza wyspecjalizowaną kadrą i doświadczeniem, dysponuje również własną wytwórnią mas bitumicznych.
Wkrótce PBG zamierza kupić kolejne firmy drogowe. Niedawno Jerzy Wiśniewski, prezes wielkopolskiej firmy, zapowiedział w wywiadzie udzielonym "Parkietowi", że PBG może przejąć nawet 6 firm z tego sektora. - Będą to podmioty większe i znacząco większe od Dromostu - wskazuje Robert Białczyk, rzecznik PBG. - Jeszcze w tym kwartale przejmiemy co najmniej jedną spółkę z tego sektora - dodaje. Prezes PBG wskazywał, że wydatki związane z zakupem firm drogowych i ich dokapitalizowaniem mogą sięgnąć w tym roku 40 mln zł.
Dlaczego giełdowa spółka zdecydowała się na przejmowanie niewielkich firm, często borykających się z problemami finansowymi, a nie podmiotu z już ugruntowaną pozycją na rynku? - Ten sposób doskonale się już bowiem u nas sprawdził. Przypomnę przykład warszawskiej Infry (segment renowacji - przyp. red.), którą kupiliśmy przed dwoma laty za kilka mln zł. Zatrudniała wówczas ok. 20 osób i notowała kilkanaście milionów złotych przychodów. Teraz Infra ma już ok. 200 pracowników, a jej sprzedaż w tym roku sięgnie 100 mln zł - argumentuje R. Białczyk. Zadania nabywanych firm będzie koordynować utworzony pion budownictwa drogowego.
Wczoraj PBG pochwaliło się rezultatami za cztery kwartały 2006 r. Przychody grupy - 672 mln zł - okazały się o ok. 4 proc. niższe od prognozowanych. Zysk operacyjny wielkopolskiej firmy również był nieco niższy od szacunków zarządu (podwyższonych w październiku) i wyniósł 74,3 mln zł, natomiast prognoza zarobku netto została wypełniona z nawiązką. W ubiegłym roku PBG zarobiło na czysto 53,5 mln zł (podwyższona prognoza mówiła o 52 mln zł). - Najważniejsze jest dla nas utrzymanie wysokiej rentowności. Nie bijemy się o wszystkie kontrakty, bijemy się o wysokie marże - komentuje Robert Białczyk. Rentowność netto PBG wyniosła w 2006 r. prawie 8 proc. i pod tym względem wielkopolska firma bije na głowę tuzy budowlane notowane na GPW: Polimex-Mostostal (2,44 proc.) czy Budimex (0,13 proc.). Prognoza PBG na ten rok zakłada osiągnięcie 82,3 mln zł zysku netto przy ponad 1,2 mld zł przychodów.