W ostatnich trzech miesiącach minionego roku najlepsze wiadomości dla akcjonariuszy miały średnie i małe spółki. To dwie trzecie firm, którym udało się w IV kwartale 2006 r. poprawić osiągnięcia z tego samego okresu 2005 r. Małe i średnie spółki wypracowały 5,8-proc. zwyżkę zysku netto.
Na łącznych rezultatach zaważyły też jednorazowe zdarzenia, które z jednej strony obniżyły zarobki firm w IV kwartale 2006 r. (chodzi głównie o ogromne odpisy aktualizujące wartość aktywów w Policach i Netii), a z drugiej zawyżyły bazę porównawczą (tak było z zyskami Banku Millennium z IV kwartału 2005 r.).
Gdyby pominąć te jednorazowe zdarzenia okazałoby się, że wyniki charakteryzowały się wysoką dynamiką. Zysk operacyjny podniósł się o jedną piątą, natomiast netto o jedną czwartą. W bardzo dużym stopniu przyczyniły się do tego banki. Tutaj (pomijając wyniki Banku Millennium) poprawa zysków wyniosła tyle, co na całym rynku. Zarobki banków stanowiły 40 proc. łącznych zysków giełdowych firm. Dynamika wzrostu byłaby w takiej sytuacji większa niż w III kwartale 2006 r. Natomiast w mniejszym stopniu niż kwartał wcześniej rosły w ostatnich trzech miesiącach minionego roku przychody. Licząc rok do roku podniosły się o 14,4 proc. (wobec 18,9 proc. w III kwartale 2005 r.).
Podstawowym pytaniem przed rozpoczęciem sezonu wyników nie było jednak to, czy osiągnięcia były dobre, ale czy sprostają wyśrubowanym oczekiwaniom inwestorów. Czy będą w stanie doprowadzić do zauważalnego obniżenia współczynników wyceny i uczynić w ten sposób akcje dużej części spółek bardziej atrakcyjnymi? Można mieć wątpliwości, czy rzeczywiście to się udało.
Tak dzielimy branże