"Struktury" kontra fundusze

Zagranicznym funduszom inwestycyjnym wyrasta na polskim rynku konkurencja. Chodzi o tzw. produkty strukturyzowane

Publikacja: 07.03.2007 07:57

Produkty strukturyzowane nie są zupełną nowością na polskim rynku. Już kilka lat temu niektóre banki detaliczne (np. BZ WBK) zaczęły proponować tzw. lokaty inwestycyjne. Oferowały one oprocentowanie uzależnione od zmian indeksów giełd światowych - np. S&P 500. Dopiero jednak w ostatnich miesiącach nastąpił prawdziwy wysyp tego typu rozwiązań. Produkty strukturyzowane oferowane są już nie tylko jako lokaty bankowe, ale także w formie zamkniętych funduszy inwestycyjnych (KBC TFI), polis na życie, pozwalających uniknąć podatku Belki (Deutsche Bank PBC, Fortis Bank) czy obligacji notowanych na giełdzie (Deutsche Bank). W większości przypadków zyski, jakie może osiągnąć inwestor, uzależnione są od notowań zagranicznych indeksów czy koszyków dużych światowych spółek. Co więcej, tego typu oferty dostępne są w złotówkach. A zatem w przeciwieństwie do zagranicznych funduszy inwestycyjnych pozbawione są ryzyka kursowego dla osoby inwestującej krajową walutę.

Istotą produktów strukturyzowanych jest to, że umożliwiają zarabianie tam, gdzie indywidualny inwestor sam nie będzie w stanie "dotrzeć". Jednocześnie jednak ograniczają ryzyko. Najczęściej spotykanym rozwiązaniem jest gwarancja kapitału. Oznacza to, że w przypadku np. spadków indeksów giełdowych w trakcie trwania inwestycji klient na koniec dostanie to, co wpłacił. Coraz częściej jednak pojawiają się oferty, gdzie gwarantowany jest kapitał np. tylko w 90 procentach. Ceną za bezpieczeństwo jest ograniczenie potencjału zysku. Przyjrzyjmy się jednak kilku aktualnie oferowanym rozwiązaniom.

Koszyk koszykowi nierówny

Na początek dwie propozycje częściowo podobne, ale też na tyle różne, że warto je przeanalizować łącznie - lokata inwestycyjna Noble Banku "Światowe zyski" i fundusz zamknięty KBC TFI Kapitał Plus IV. Fundusz KBC to inwestycja sześcioletnia. Wynik na koniec tego okresu zależy od wartości koszyka złożonego z trzech indeksów: DJ Eurostoxx 50, S&P 500 i Nikkei 225, w proporcjach odpowiednio 50, 30 i 20 proc. Na koniec inwestycji klient dostanie 100 proc. różnicy między końcową a początkową wartością koszyka. Wartość początkowa to średnia z pierwszych dziesięciu sesji giełdowych. Wartość końcowa to z kolei średnia z ostatnich 18 miesięcy istnienia funduszu.

Taka konstrukcja ma spory sens. Jeśli indeksy będą rosnąć, inwestor przez 4,5 roku będzie zarabiał w takim samym tempie. Ostatni rok to lekkie hamowanie, gdyby notowania na giełdach zaczęły wówczas spadać, inwestycja będzie przed tym w dużym stopniu chroniona dzięki mechanizmowi uśredniania. Warto jednak wspomnieć, że w funduszu KBC określona została maksymalna stopa zwrotu - wynosi ona 100 proc. Jest to oczywiście wada tej oferty. Z drugiej jednak strony, trudno oczekiwać znacznie wyższego wzrostu koszyka indeksów.

Noble Bank zaproponował produkt trzyletni, oparty w równym stopniu na czterech indeksach: S&P 500, Nikkei 225, Eurostoxx 50 i WIG20. Zysk na koniec inwestycji to średnia z notowań koszyka indeksów w 12 kolejnych kwartałach w trakcie trwania lokaty. Jest to tzw. opcja azjatycka, znacznie tańsza niż europejska, która pozwala zarobić dokładnie tyle, o ile zmienił się jakiś giełdowy indeks. Opcja jest tańsza właśnie dlatego, że ogranicza zysk inwestora.

Załóżmy, że koszyk indeksów rośnie z kwartału na kwartał o 5 pkt proc. (po pierwszym kwartale 105, po drugim 110 i tak dalej aż do 160 po 12. kwartale). Koszyk wzrósł o 60 proc. Inwestor dostanie natomiast średnią arytmetyczną z kolejnych kwartałów, czyli w tym przypadku 32,5 proc. Gdyby w pierwszych sześciu kwartałach koszyk indeksów zyskiwał po 2,5 pkt proc., a potem rósł szybciej (o 7,5 pkt proc. co kwartał), wówczas po trzech latach też wzrośnie o 60 proc. Inwestor w tym przypadku zyska natomiast tylko 25 proc. Opcja azjatycka obniża więc zyskowność produktu.Na swojej stronie Noble Bank kusi "celem inwestycyjnym", a więc oczekiwanym zyskiem z lokaty na poziomie 12-15 proc. rocznie. Załóżmy, że wzrost wartości koszyka z kwartału na kwartał jest taki sam. Cel na poziomie 12 proc. rocznie (czyli 40,5 proc. w całym okresie) osiągniemy, gdy kwartalny przyrost koszyka sięgnie 6,23 pkt proc., co na koniec trzyletniego okresu przyniesie stopę zwrotu na poziomie blisko 75 proc. W przypadku oczekiwanej stopy zwrotu w wysokości 15 proc. rocznie koszyk indeksów musiałby zyskać po trzech latach prawie 100 proc. Dla porównania w ciągu ostatnich trzech lat, które były okresem hossy, wartość koszyka wskazanych indeksów wzrosła o 62 proc. Minimalna wpłata do funduszu KBC to 1000 zł, a na lokatę Noble Banku 50 000 zł.

Stawiamy na maruderów

Nieco inne rozwiązanie zaproponował Fortis Bank, który od pewnego czasu oferuje produkty strukturyzowane na bazie luksemburskiego funduszu inwestycyjnego Fortis L Fix. Ta konstrukcja prawna zapewnia zwolnienie z podatku Belki. Nowa propozycja Fortisa - Fortis L Fix Wielkie Marki to inwestycja 3-letnia. Propozycja oparta jest na notowaniach akcji 25 firm o powszechnie rozpoznawanych markach (m. in. Apple, Nestle, Nokia, Honda).

Co ciekawe, zysk z tej inwestycji zależny jest głównie od stóp zwrotu z najgorszych akcji w portfelu. Po pierwszym roku gwarantowane są odsetki na poziomie 5 proc. płatne jako dywidenda. W drugim i trzecim roku zysk zostanie obliczony w nieco bardziej złożony sposób. Stopa zwrotu z 15 najlepszych akcji (patrząc od początku działalności funduszu) zastąpiona zostanie wartością 10 proc., reszta - czyli 10 pozostałych stóp zwrotu - pozostanie bez zmian. Z tak ukształtowanych wartości wyciągnięta zostanie średnia arytmetyczna. Jej wysokość, jeśli będzie wyższa od 0 proc., zostanie wypłacona klientowi jako kolejna roczna dywidenda.

Policzyliśmy, ile średnio maksymalnie mogą stracić najgorsze spółki z portfela, aby inwestor nie otrzymał dywidendy w kolejnych latach. Okazało się, że jest to strata na poziomie 15 proc. Jeśli zatem strata będzie mniejsza, inwestorowi zostanie wypłacona dywidenda. Każdy punkt procentowy mniejszej straty powoduje wzrost dywidendy o 0,4 proc. Np. gdy średnia strata z najgorszych spółek portfela wyniesie 14 proc., wówczas inwestor zarobi 0,4 proc. Gdy będzie to 13 proc., wartość dywidendy wzrośnie do 0,8 proc. początkowej kwoty kapitału...

Dywidenda na poziomie 10 proc. jest możliwa, gdyby najgorsze spółki osiągnęły zysk średnio na tym samym poziomie. Ktoś kto liczy, że na koniec drugiego i trzeciego roku otrzyma wypłatę na poziomie przynajmniej 15 proc., musi wierzyć, że najgorsze spółki w portfelu zyskają średnio 23 proc. odpowiednio po drugim i trzecim roku inwestycji. Dodajmy jeszcze, że dywidenda w drugim roku będzie obliczona na podstawie stóp zwrotu za drugi rok. W przypadku dywidendy w roku trzecim podstawą do obliczeń będą stopy zwrotu za cały okres działania funduszu. Jak widać, potencjalnie wysokie zyski nie są ograniczone, lecz mało prawdopodobne.

Minimalna wpłata do funduszu to 5000 zł, a prowizja wynosi wówczas 2 proc. (maleje do 1 proc. przy wpłacie powyżej 1 mln zł). Fundusz został skonstruowany tak, że w naszej ocenie mało realny jest wysoki zysk dla inwestora. Dajemy trzy gwiazdki za pomysłowość.

Kup Pan "cegłę"

I na koniec oferta Deutsche Banku - db Benefit BRIC. Deutsche Bank wyrasta na lidera, jeśli chodzi o kreatywność na rynku produktów strukturyzowanych na polskim rynku. Po "uporządkowaniu" w ofercie tej instytucji pojawiają się produkty w ramach dwóch linii: db Gwarancja i db Benefit. W pierwszym przypadku chodzi o rozwiązania, które zapewniają gwarancję 100 proc. kapitału i jednocześnie dają szansę na zysk na poziomie dwukrotnie wyższym od lokat bankowych.

Bardziej ryzykowną propozycją, ale dającą wyższy potencjał zysku ma być db Benefit. Jednocześnie produkty z drugiej grupy tworzone są w formie polis na życie i dożycie przy współpracy z TU Europa. Dzięki temu ewentualny zysk jest wolny od podatku. Najnowszą propozycją z tej linii jest db Benefit BRIC. BRIC to skrót od nazw czterech krajów: Brazylii, Rosji, Indii i Chin.

Cztery wspomniane kraje postrzegane są jako przyszłe potęgi gospodarcze - według banku inwestycyjnego Goldman Sachs w 2050 roku ich łączny potencjał gospodarczy będzie wyższy niż krajów z grupy G6 (USA, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Włochy). Trudno temu zaprzeczyć, jeśli Chiny rozwijają się w tempie 10 proc. rocznie, a Indie niewiele wolniej. Jednocześnie kraje BRIC czerpią swoją "potęgę" z różnych źródeł, np. Brazylia jest m.in. mocna w produkcji rolnej, Rosja to oczywiście surowce, Chiny - tania, ale coraz bardziej zaawansowana technologicznie produkcja przemysłowa, a Indie dynamicznie rosnący sektor usług.

Można więc mieć sporo wiary w przyszły sukces BRIC. Pytanie jednak, czy oferowany przez Deutsche Bank produkt pozwoli nam skorzystać na oczekiwanym wzroście notowanych w tych krajach firm. Jest to inwestycja 3-letnia. Zysk na koniec będzie zależny od tego, jak zachowa się koszyk złożony po równo z czterech indeksów giełdowych - chińskiego (Hang Seng China Enterprises), indyjskiego (S&P CNX Nifty), rosyjskiego (RDX) i brazylijskiego (Bovespa). W trakcie trwania lokaty wartość koszyka indeksów "zapisywana" jest co miesiąc. Następnie zostanie wyliczona średnia z tych obserwacji. Jeśli średnia ta wyniesie między 0 a 10 proc., wówczas zostanie podniesiona do 10 proc. Jeśli będzie to między 10 a 20 proc., wówczas będzie to 20 proc. Analogicznie dla przedziałów od 20 do 30 oraz od 30 do 40 proc. Jeśli natomiast średnia będzie wyższa niż 40 proc., wówczas pod uwagę będzie wzięta jej faktyczna wartość (np. 45 proc.).

Zysk inwestora na koniec będzie równy wyliczonej w powyższy sposób średniej pomniejszonej o 13 pkt proc. Co to oznacza? Załóżmy, że koszyk indeksów giełdowych z krajów BRIC rośnie stabilnie o 1 pkt proc. miesięcznie. W ciągu 3 lat wzrośnie o 36 proc. Jeśli jednak policzymy średnią z miesięcznych obserwacji, okaże się, że wzrost wyniósł 18,5 proc. Ta wartość zostanie podniesiona do 20 proc. Po odjęciu 13 pkt proc. okaże się, że zysk inwestora na koniec trwania lokaty to tylko 7 proc. Gdyby indeksy poleciały w dół, wówczas inwestor w najgorszym wypadku dostanie na koniec 87 proc. zainwestowanego kapitału.

Oczywiście, mechanizm uśredniania może zadziałać na korzyść inwestora - jeśli np. na początku indeksy wzrosną, a potem nagle spadną, to wynik na koniec będzie relatywnie dobry - będą go "podtrzymywać" obserwacje z początku trwania lokaty. Mimo to nie możemy ocenić tego produktu na więcej niż dwie gwiazdki. Tego typu produkt powinien mieć horyzont przynajmniej 5-letni. Konstruowanie 3-letnich produktów opartych na akcjach, szczególnie na bardzo zmiennych indeksach rynków wschodzących, kończy się, niestety, tym, że parametry nie mogą być zbyt atrakcyjne dla klienta. Minimalna wpłata to 5000 zł. Bank nie pobiera żadnej prowizji od wpłacanej kwoty. Wydaje się, że dla osób, które wierzą w świetlane perspektywy BRIC, lepszym rozwiązaniem jest fundusz inwestycyjny.

Komu fundusz? Komu produkty strukturyzowane?

Mankamentem polskich produktów strukturyzowanych jest to, że są tworzone na relatywnie krótkie okresu - najczęściej trzy lata. Takie są w tej chwili preferencje polskich inwestorów. Tymczasem w Europie Zachodniej coraz częściej tego typu oferty tworzone są na osiem czy dziesięć lat. To znacznie zwiększa atrakcyjność takich rozwiązań. Wynika to stąd, że im dłuższa lokata tym więcej środków może być przeznaczone na zakup opcji. W efekcie formuła wypłaty może być bardziej "sprawiedliwa". Widać to zresztą, jeśli porównany np. oferty KBC z innym produktami tworzonymi na dwa razy krótsze okresy. Co więcej, inwestowanie w akcje na trzy lata - szczególnie obecnie po trzech latach silnej hossy jest obarczone sporym ryzykiem. Zanim więc zainwestujemy w produkty strukturyzowane, należy bardzo szczegółowo przeanalizować wzór, według którego wyliczany jest zysk na koniec trwania inwestycji. Czasem niestety tę "tajemniczą" formułę trudno jest uzyskać. Zagraniczne fundusze inwestycyjne to oczywiście znacznie prostsze produkty - nie kryją się w nich żadne złożone formuły na wyliczenie zysku. Fundusz zarobi dla nas tyle, o ile podrożeją papiery wartościowe, które znajdują się w jego portfelu (po uwzględnieniu kosztów potrącanych z aktywów). Fundusze jednak nie zapewniają żadnych gwarancji - jeśli zainwestujemy z perspektywą 2- czy 3-letnią, ponosimy spore ryzyko zakończenia naszej inwestycji

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy