Techniczne odreagowanie silnie wyprzedanych rynków azjatyckich oraz towarzyszące temu odbiciu osłabienie jena (carry trade) wygenerowało wzrosty na europejskich parkietach. To właśnie nastroje przeniesione z zagranicznych parkietów mają teraz decydujące znaczenie dla krótkoterminowych wahań na warszawskim parkiecie. Potwierdziło to także zupełne ignorowanie krążącej po rynku ewentualnej dymisji wicepremiera Giertycha, co jak wiadomo groziłoby rozpadem koalicji i przedterminowymi wyborami. Nawet rynek walutowy nie reagował na polityczną niepewność. Ostatnie dynamiczne spadki indeksów nie były wywołane czynnikami lokalnymi, więc do czasu prawdziwej politycznej burzy nie to ustala nastroje. Wtorkowego odreagowania na europejskich parkietach nie można uznać za bycze. Po wysokich otwarciach indeksy rynków wschodzących w większości przypadków (Czechy wyjątkiem) nie miały siły na kontynuację wzrostów. Popołudniowe testowanie porannych szczytów przez WIG20 obnażyło wyczerpujący się potencjał odreagowania, które w dużej mierze wynikało ze wzrostu jedynie kilku kluczowych spółek (PKO BP). Po tak gwałtownej i głębokiej wyprzedaży nie ma problemu, by znaleźć chętnych do spekulacyjnego kupna "pod odreagowanie". Problem
zawsze pojawia się po kilku
procentach wzrostu, gdy większość
inwestorów musi być przekonana o końcu spadków i popyt kupuje wtedy pod trwalszy wzrost, a nie tylko "korekcyjny ząbek". Niestety, o powrocie stabilnego popytu będzie można dyskutować dopiero w momencie, gdyby indeks WIG20 zakrył lukę bessy z ostatniej środy. Na jej poziomie ustawi się zapewne duża podaż, spóźniona na ostatnie spadki. Warto na koniec
wspomnieć o Hulbert Stock