Nie jesteśmy gotowi na otwarcie rynku energii elektrycznej, które ma nastąpić już za niecałe cztery miesiące, czyli 1 lipca - uważają eksperci z branży. - Pełne uwolnienie sektora powinno nastąpić do połowy roku. Tymczasem my będziemy dopiero na początku tej drogi - uważa Krzysztof Żmijewski, były prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, obecnie Przewodniczący Społecznej Rady Konsultacyjnej Energetyki.
Co trzeba zrobić?
Zgodnie z unijnymi wymogami, do połowy roku spółki, które zajmują się dystrybucją i obrotem energią elektryczną, powinny te działalności rozdzielić. Chodzi o to, aby utworzyć niezależnych Operatorów Systemów Dystrybucyjnych. Mają oni świadczyć swoje usługi na konkurencyjnych zasadach. Problem w tym, że rząd dotychczas nie określił, w jaki sposób OSD można będzie wydzielać.
Resort gospodarki uważa, że wszystko może odbyć się w oparciu o obowiązujące obecnie przepisy. Ministerstwo skarbu, które sprawuje nadzór właścicielski nad dwunastoma z czternastu działających w Polsce dystrybutorów, chciało dotychczas, aby sposób wydzielenia OSD określić w nowych przepisach. Pojawiają się głosy, że mogłyby one zostać określone w nowelizacji prawa energetycznego. Coraz więcej wskazuje na to, że nowych przepisów nie będzie. Z MSP płyną sygnały, że jeszcze w tym miesiącu minister skarbu Wojciech Jasiński może podpisać dokumenty potrzebne do tego, aby spółki zaczęły wydzielać operatorów.
To nie koniec zmian