Cyrografy z promocji ryzykowne nie tylko dla Kowalskiego

Dopóki niskie stopy procentowe będą się kojarzyły klientowi z okazją, a bankowi z szansą na zdobycie klienta, dopóty zagrożenia będą narastać

Publikacja: 15.03.2007 08:01

Kredyty hipoteczne udzielane w oparciu o zmienną stopę procentową osobom będącym na granicy zdolności kredytowej coraz częściej nasuwają na myśl cyrografy, w których nie do końca wiadomo, czy ryzykowny pakt zawiera jedynie "Twardowski", czy też przypadkiem nie podpisuje go również bank podsuwający skórę do podpisu.

Niespotykana dotąd łatwość uzyskania kredytu pod zastaw nieruchomości może wzbudzać podejrzenie, że w Polsce mogą wystąpić podobne problemy, jakie dotykają instytucje kredytowe segmentu "subprime lenders" w USA. Tym bardziej że nasi obywatele mają zdolność do podrasowywania dokumentów tak, aby spełniały wymogi formalne konieczne do osiągnięcia korzyści - szczególnie dostępnych za darmo albo choćby łatwo i tanio.

W Stanach Zjednoczonych obniżki stóp procentowych rozpoczęte w 2000 roku wymusiły poluzowanie kryteriów oceny zdolności kredytowej. Przy spadających marżach bankowych utrzymanie rentowności uzależnione było od pozyskania większej liczby klientów. Jednocześnie zwyżka cen nieruchomości pozwoliła na rozpowszechnienie kredytów, często egzotycznych, o charakterze coraz bardziej spekulacyjnym.

Podobnie jak to się dzieje obecnie w Polsce, do niedawna banki i pośrednicy w USA zmniejszali wymogi jakościowe i liczbę wymaganych dokumentów potrzebnych do uzyskania kredytu. Osoby bezpośrednio odpowiadające za sprzedaż produktów bankowych często nieformalnie pomagały klientom spełnić kryteria stawiane przez macierzyste instytucje. Słabszym kredytobiorcom proponowano prawie wyłącznie kredyty o niższej racie miesięcznej - czyli te o zmiennej stopie procentowej. Przy czym w Polce, w przeciwieństwie do USA, dominacja tego rodzaju kredytów jest prawie absolutna.

Niskie stopy rzadko utrzymują się przez cały okres spłaty kredytu, a skala wzrostu raty przy podwyżkach oprocentowania jest tematem często i chętnie unikanym przy rozmowach przedstawicieli banków z potencjalnymi klientami.

W USA efektem udzielania kredytów osobom na granicy zdolności kredytowej jest rosnąca liczba osób, które mają problemy z regularnym spłacaniem zobowiązań zabezpieczonych hipoteką. W miarę pojawiania się informacji o kolejnych firmach zagrożonych z tytułu zbyt silnego zaangażowania w segment kredytów niskiej jakości spada zaufanie i wycena akcji całego sektora finansowego. Istnieją bowiem obawy, że problem ten nie pozostanie wyizolowany w swoim segmencie gospodarki.

Na rynku amerykańskim istnieją instrumenty finansowe, które pozwalają na bieżąco oceniać skalę zagrożenia. Są to CDS-y ("credit default swaps"). Zmiana ich wyceny doprowadziła niektóre instytucje finansowe do pokaźnych strat. Istnienie tych instrumentów pozwala bankom amerykańskim przerzucać część ryzyka kredytów hipotecznych na inwestorów, którzy są chętni do przyjęcia go na siebie. W Polsce możliwości rozpraszania ryzyka są znacznie mniejsze. Stąd też konsekwencje potencjalnego kryzysu spłat mogą być dla naszych banków hipotecznych znacznie bardziej dotkliwe niż dla tych zza oceanu.

W przypadku wzrostu stóp procentowych szczególnie zagrożone będą banki koncentrujące swoją działalność w obszarze kredytów hipotecznych, które jednocześnie stawiają mniej ostre wymagania swoim kredytobiorcom. Ich klienci stanowią słabe ogniwa, których liczba w łańcuchu powiązań finansowych znacznie ostatnio wzrosła. Kredyt nie jest typowym towarem. Jego podaż jest ograniczana nie tylko ceną, ale zdolnością kredytową. Jej ocena nie powinna zależeć od dążenia banku do zdobycia jak największego udziału w rynku. Dopóki niskie stopy procentowe będą się kojarzyły klientowi z okazją, a bankowi z szansą do zdobycia klienta, nawet nieświadomego podejmowanej spekulacji na stopie procentowej, dopóty zagrożenia - o czym trzeba pamiętać - będą narastać. Prędzej czy później okres niskiej inflacji i stóp procentowych dobiegnie końca. Lepiej później. W przeciwnym wypadku zarówno kredytobiorcy, jak i banki, po części zasłużenie, wylądują u diabła w karczmie, gdzie kredyty kojarzą się nie z bankami, lecz z bańkami.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy