Udanie zadebiutowały wczoraj na giełdzie prawa do akcji (PDA) katowickiej firmy MOJ. Kurs wzrósł na otwarciu o ponad 9,3 proc., do 6,89 zł. Przypomnijmy, że akcje sprzedawano w ofercie publicznej po 6,3 zł. Na zamknięciu notowań PDA producenta sprzęgieł kosztowały 7,11 zł (+ 12,9 proc.). Właściciela zmieniło 1,82 mln walorów, czyli ponad 54 proc. papierów sprzedawanych w ofercie (MOJ wyemitował 3,35 mln akcji). Był to 27. debiut na warszawskiej giełdzie w tym roku. - To ważny dzień w historii naszej spółki. Mam świadomość wyzwania, jakie wciąż przed nami stoi. Zapewniam, że nie zamierzamy spocząć na laurach - mówi Maciej Garncorz, prezes MOJ. Jak szef spółki ocenił kurs akcji podczas debiutu?
- Ważne, że inwestorzy zarobili podczas pierwszego dnia notowań. Jestem przekonany, że nasza bieżąca wycena wciąż zawiera dyskonto wobec innych spółek z branży notowanych na giełdzie - dodaje prezes.
Mają pieniądze na inwestycje
Spółka pozyskała z emisji ponad 20 mln zł. Pieniądze przeznaczy na m.in. modernizację parku maszynowego (4,3 mln zł), wzmocnienie bieżącej płynności finansowej (6,3 mln zł), inwestycje kapitałowe na rynku krajowym (5 mln zł) i zagranicznym (4 mln zł). - Jako szczególny priorytet traktujemy wejście na rynki wschodnie. Chodzi głównie o rynek chiński i indyjski - informuje M. Garncorz. W realizacji tego celu ma pomóc tworzenie przyczółków handlowych. Zgodnie z założeniami mają one zatrudniać co najmniej 10 osób miejscowych nadzorowanych przez pracownika giełdowej spółki. - Aby w pełni zrealizować plan ekspansji zagranicznej, nie wykluczamy współpracy z innymi przedsiębiorstwami górniczymi - twierdzi szef MOJ. Przyznaje, że wybór nie musi ograniczać się tylko do Fasingu (to spółka matka, ma po ofercie blisko 54 proc. kapitału i 69 proc. głosów). Działania te zwiększą wyraźnie poziom sprzedaży eksportowej, która obecnie waha się w przedziale od 5 do 10 proc.
Wyniki nie rozczarują