W ciągu najbliższych dwudziestu lat linie lotnicze na świecie zamówią 28,6 tysiąca samolotów o wartości 2,8 biliona dolarów - podał w najnowszej prognozie Boeing.
Liczby są trochę wyższe (o 1400 maszyn i 200 mld USD), niż przy okazji prognoz z zeszłego roku. Amerykański producent samolotów, drugi co do wielkości na świecie, liczy na wzrost zamówień od przewoźników azjatyckich i rosyjskich. Oczekuje, że rejon Azji i Pacyfiku będzie odpowiadać za 36 proc. wartości zamówień, Ameryka Północna za 26 proc., a Europa z krajami byłego ZSRR wygenerują 25 proc. popytu. Według Boeinga, za dwie dekady Chiny będą równie wielkim rynkiem lotniczym, jak USA.
10,4 tys. samolotów będzie potrzebne do zastąpienia starych maszyn wycofywanych ze służby. Resztę, 18,2 tys., linie wykorzystają do obsługi nowych klientów. Pasażerski ruch lotniczy ma rosnąć w średnim tempie 5 proc. rocznie.
Boeing ostatnio przegrywał z europejskim Airbusem wyścig o prymat w produkcji samolotów. Jednak sytuacja znów może się odwrócić. Airbus zebrał w tym roku (do końca maja) zamówienia na 201 maszyn, o ponad połowę mniej niż Boeing (407 samolotów).