Przeszło 36 proc. podrożały w piątek akcje Hawe. Na koniec sesji kosztowały 83,15 zł. W trakcie dnia wzrost przekraczał nawet 37,8 proc., a cena wynosiła przejściowo 84,1 zł. Właściciela zmieniło aż 45 tys. akcji. To najwyższy wolumen od połowy lutego, kiedy telekomunikacyjna spółka zadebiutowała na GPW.
Papiery po złotówce
Bezpośrednią przyczyną, która w piątek zdopingowała inwestorów do kupowania akcji Hawe, był opublikowany przed sesją komunikat dotyczący projektów uchwał na walne zgromadzenie, które zbierze się w piątek, 22 czerwca.
Firma już kilka miesięcy temu sygnalizowała, że w II połowie roku planuje emisję akcji, z której chce pozyskać około 100 mln zł. Przedstawiciele Hawe nie udzielali jednak informacji na temat szczegółów planowanej oferty. Dane na ten temat zostały opublikowane dopiero przed piątkową sesją.
Okazały się (można tak sądzić po zachowaniu kursu) miłą niespodzianką dla inwestorów. Hawe poddało się modzie na plasowanie akcji z prawem poboru po cenie nominalnej, czyli w tym przypadku po 1 zł. - Chcemy w ten sposób obniżyć cenę naszych walorów na giełdzie. Mamy również nadzieję, że poprawi się płynność - uzasadniał Marek Rudziński, prezes Hawe. Telekomunikacyjna firma planuje wypuścić 99,86 mln akcji serii E. Obecnie kapitał zakładowy Hawe dzieli się na niespełna 5 mln papierów, zatem jedno prawo poboru będzie uprawniało do objęcia 20 nowych walorów.