Dwudniowe posiedzenie Rady Unii Europejskiej, na którym przywódcy zająć się mieli kształtem przyszłej eurokonstytucji, zdominowała sprawa "pierwiastka". Polska, reprezentowana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, forsowała pomysł, by rozkład głosów przy podejmowaniu ważnych decyzji dla UE (np. o przyjęciu państwa do strefy euro) odzwierciedlał nie liczbę mieszkańców danego kraju, ale pierwiastek z tej liczby. Dzięki takiej modyfikacji rośnie znaczenie państw średnich i małych kosztem największych.
Sam system pierwiastkowy nie jest niczym nowym. Został opracowany przez brytyjskiego matematyka i psychiatrę Lionela Penrosa w 1946 r. z myślą o użyciu go w ONZ. Ani Narody Zjednoczone, ani też pojedyncze państwa z propozycji nie skorzystały. Pomysł został "odświeżony" w 2006 r. przez naukowców Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dowodzili oni, że system pierwiastkowy doskonale sprawdzi się w Unii Europejskiej - daje bowiem więcej szans na kompromis.
Strach przed zmianami
Prezydentowi Kaczyńskiemu nie udało się jednak przekonać do "pierwiastka" partnerów unijnych. Szczególnie trudno było o poparcie Niemiec, które w tym półroczu przewodniczą pracom Unii. Na polskiej propozycji rząd w Berlinie tracił bowiem aż 74 głosy. W trakcie negocjacji okazało się nawet, że takie państwa jak Czechy czy Litwa nie są skłonne wesprzeć Polski. Obawiały się powrotu do pomysłu zmniejszenia liczby unijnych komisarzy. Przy takim scenariuszu stanowiska i wpływy w Brukseli traciłyby w pierwszej kolejności państwa małe.
Czas upływał, a kompromisu nie było widać. - Sytuacja jest bardzo trudna - komentował L. Kaczyński. Polska sugerowała przedłużenie korzystnego dla nas obecnego systemu głosowania (zwanego nicejskim) najpierw do 2020 r., a wobec braku aprobaty do 2014 r. Francja zaproponowała z kolei wzmocnienie zapisów pozwalających kilku krajom na blokadę decyzji UE (tzw. mechanizm z Joaniny). Na bazie tych pomysłów niemiecka prezydencja przygotować miała propozycję satysfakcjonującą wszystkie kraje. Późnym wieczorem w piątek konferencję prasową w Warszawie zorganizował premier Jarosław Kaczyński. - Polska jest zbyt ważnym krajem dla Europy, by miała rezygnować ze wszystkiego - stwierdził. Odczytane było to jako zapowiedź weta wobec planów prezydencji.