Wczorajszy dzień przyniósł dalszy wzrost kursu Telekomunikacji Polskiej, która dzień wcześniej zyskała na wartości 5,78 proc. Nadal jednak notowania narodowego operatora są dalekie od najnowszej wyceny waloru autorstwa analityka z londyńskiego biura banku inwestycyjnego Merrill Lynch. Być może dlatego, że inwestorzy nabrali wątpliwości co do tego, jaka naprawdę jest treść rekomendacji, w której ML wycenia akcję TP na 29 zł (wczoraj 24 zł).
We wtorek notowania ruszyły w górę po tym, jak jedna z agencji elektronicznych - Thomson Financial - opublikowała podsumowanie raportu ML. Autor depeszy pisał m.in., że prezes Telekomunikacji Polskiej Maciej Witucki przekazał analitykowi banku ważne informacje dotyczące inwestycji, dywidendy, planów co do dalszej redukcji zatrudnienia. Miał też określić podstawowy biznes TP mianem "tonącego statku", obiecywać koncentrację na procesach biznesowych, systemach IT, ewolucji sieci, jak i restrukturyzacji posiadanych przez grupę nieruchomości.
Już po wtorkowej sesji rzecznik TP zapowiedział, że grupa wyda oświadczenie w sprawie publikacji Thomson Financial. TP odniosła się do raportu dopiero wczoraj, nazywając plany strategiczne opisane przez ML i Thomsona "rzekomymi". Narodowy operator nie zaprzeczył jednakże, że Maciej Witucki rozmawiał z autorem raportu. "Wiele uwag przypisywanych prezesowi TP nie odzwierciedla wiernie jego rzeczywistych poglądów i opinii" - napisano.
Jedno z pierwszych zdań komunikatu brzmiało: "Informacje zawarte w opublikowanym przez Merrill Lynch raporcie są jedynie odzwierciedleniem opinii analityka i nie odzwierciedlają żadnych decyzji ani planów zatwierdzonych przez TP". W podobnym duchu utrzymano cały komentarz, który nie prostował w jednoznaczny sposób większości wskazówek zawartych w rekomendacji banku inwestycyjnego. Wyjątkiem było stanowisko w sprawie zatrudnienia. "Nie istnieją żadne inne plany redukcji zatrudnienia poza przedstawionymi pracownikom i inwestorom pod koniec 2006 roku, a podane w raporcie liczby dotyczące zatrudnienia w centrali TP są błędne" - oświadczyła spółka.
Co było w raporcie Merrill Lynch?