Zaskakujący przebieg miało wczorajsze posiedzenie Komisji Skarbu Państwa. Poseł Zygmunt Wrzodak niespodziewanie zgłosił wniosek o przyjęcie dezyderatu, w którym komisja domaga się zmiany zarządu PZU. Wrzodak zarzucił Jaromirowi Netzlowi, prezesowi PZU, m.in. podpisywanie umów sponsorskich z "dziwnymi spółkami" na duże pieniądze. Posłowie z komisji poparli wniosek. "Za" głosowało 13 posłów, jeden był przeciw.
Po południu PiS zażądał anulowania głosowania w sprawie dezyderatu. Uzasadnieniem był fakt, że w głosowaniu nie wzięła udziału część posłów tej partii.
Jacek Kurski z PiS próbował ściągnąć wszystkich posłów Prawa i Sprawiedliwości zasiadających w komisji, ale znalazł tylko siedmiu z dziewięciu. - Przegraliśmy dwa głosowania - mówi Kurski. - Kiedy przepadł wniosek o anulowanie dezyderatu, złożyliśmy kolejny, o dopisanie do niego zdania dotyczącego poparcia komisji skarbu dla działań rządu zmierzających do unieważnienia umowy prywatyzacyjnej PZU - dodał. Jednak i ten wniosek przepadł.
Zdaniem Ministerstwa Skarbu Państwa, opozycja przegłosowała w komisji jednoznacznie polityczny wniosek, bez uzasadnienia merytorycznego. - To czysta gra na złość rządowi - czytamy w oświadczeniu MSP.
Swego zadowolenia z takiego obrotu sprawy nie kryje Eureko. - Krytyczne oceny działań obecnego zarządu PZU były przez nas wielokrotnie publicznie prezentowane. W tej sprawie nic się nie zmieniło - powiedział "Parkietowi" Michał Nastula, prezes Eureko Polska.