Posłowie są podzieleni w sprawie ustawy o akcjach pracowniczych w energetyce. Wczoraj projektem tego dokumentu zajęły się połączone sejmowe komisje skarbu i gospodarki.
Przygotowane przez resort skarbu przepisy mają umożliwiać konwersję akcji łączonych spółek energetycznych na walory czterech budowanych obecnie grup. Prawo do zamiany akcji ma obejmować tylko pracowników konsolidowanych firm i ich spadkobierców, a inwestorów, którzy już od nich papiery odkupili - już nie.
To główna przyczyna kontrowersji, jakie budzi przygotowywana ustawa. - Zaproponowane przez MSP rozwiązanie jest niedobre. Wywoła wiele procesów sądowych - mówi Aleksander Grad (PO), przewodniczący komisji skarbu. - Jeżeli projekt ten wejdzie w życie w obecnym kształcie, to podzieli akcjonariuszy spółek energetycznych - dodaje poseł. Jego zdaniem, trzeba dać prawo do konwersji wszystkim akcjonariuszom na równych zasadach.
- Nie sztuka kwestionować propozycję rządu. Trudniej jest podać inne konstruktywne rozwiązanie - uważa Tomasz Markowski z PiS-u, zastępca przewodniczącego komisji skarbu.
Sprawie przyglądają się inwestorzy i organizacje przedsiębiorców. Chodzi o duże pieniądze. Według szacunkowych danych, na kupno akcji od pracowników BOT-u i PKE fundusze inwestycyjne (również zagraniczne) i indywidualni gracze wydali ponad 200 mln zł. BOT wcielany jest do Polskiej Grupy Energetycznej, a PKE - do Energetyki Południe. Inwestorzy alarmują, że jeśli nie dostaną prawa do konwersji akcji, to poniosą straty. Dlatego pojawiają się głosy o niesprawiedliwym różnicowaniu akcjonariuszy.