Producenci samochodów z Azji, a zwłaszcza z Japonii, w czerwcu jeszcze bardziej umocnili swoją pozycję na rynku amerykańskim. Zwiększyli tam sprzedaż o 11 proc. w porównaniu z takim samym miesiącem zeszłego roku, a ich udział w tym największym rynku na świecie osiągnął nienotowany dotychczas poziom 42,3 proc. Stało się to kosztem Wielkiej Trójki z Detroit, której udział w rynku USA spadł do rekordowo niskiego poziomu 50,3 proc.

Japońscy producenci zawdzięczają ten sukces rosnącemu popytowi na samochody zużywające mało paliwa, a także spadkowi kursu jena do dolara o 2,7 proc. w tym roku. Przebojem okazał się hybrydowy Prius Toyoty, którego sprzedaż wzrosła aż o 83 proc. O jedną trzecią więcej niż przed rokiem sprzedano małych yarisów. Ceny benzyny w USA trzeci kolejny rok sięgają 3 USD za galon i nic nie zapowiada ich zniżki. Żeby podwoić sprzedaż dużego pickupa tundra, Toyota musiała przyznawać rabaty w wysokości 3,5 tys. USD lub udzielać nieoprocentowanych kredytów na pięć lat.

15 europejskich producentów zwiększyło w czerwcu sprzedaż samochodów w USA o 2,9 proc., a swój udział w tym rynku do 7 proc. Wśród aut Volkswagena największym powodzeniem za oceanem cieszyły się małe eosy, jetty i rabbity.

Doskonale też radzą sobie tam dwaj niemieccy producenci luksusowych wozów - BMW i Porsche. Koncern z Monachium zwiększył sprzedaż o 6 proc., a ze Stuttgartu o 14 proc. Amerykańscy producenci odnotowali w czerwcu spadek sprzedaży o 13 proc.

Bloomberg