Trudno się spodziewać, by Ponar i Hydrotor potwierdziły na łamach naszego dziennika, że negocjują wstąpienie w związek kapitałowy. Nic dziwnego - nie od dziś wiadomo, że pieniądze lubią ciszę.
Ciszę lubi też Piotr Wiaderek, od ubiegłego roku tajemniczy udziałowiec i główny rozgrywający w wadowickim Ponarze i żarskim Relpolu. Tymczasem, z kolejnymi inwestycjami giełdowymi ma on szansę dołączyć do grupy idoli drobnych graczy i gwiazd naszego parkietu - Krzysztofa Moski, a może i Romana Karkosika, z którym - jeśli dać wiarę rynkowym pogłoskom - podobno się zna. Jego nazwisko powoli staje się bowiem magicznym magnesem, przyciągającym drobnych inwestorów, liczących na sowity zarobek.
Wystarczy prześledzić notowania Ponaru czy przypomnieć sobie historię Relpolu. Po zaangażowaniu się kapitałowym P. Wiaderka (i Ponaru) wartość papierów tej spółki w ciągu niecałych trzech miesięcy podwoiła się. Pod względem wyników finansowych niewiele się zmieniło, a i o nowej strategii jakoś nie było słychać. Wierni akcjonariusze Relpolu mogli jednak liczyć na tanią emisję z prawem poboru. Podobnie jak wcześniej udziałowcy Ponaru. Akcjonariusze Hydrotoru niewątpliwie ucieszyliby się, gdyby i ich hydrauliczną spółkę magia P. Wiaderka wyniosła na podobne giełdowe szczyty. Czas pokaże, czy dojdzie do mariażu zwaśnionych przedsiębiorstw.
Przyjścia P. Wiaderka od dłuższego czasu wypatrują także udziałowcy Polnej. Jednak Zbigniew Jakubas nie ma zamiaru rozstawać się z firmą. Na razie będą się więc musieli zadowolić emisją z prawem poboru.