Komisja Nadzoru Finansowego zatwierdziła wczoraj prospekt emisyjny gdyńskiej sieci delikatesów. Bomi chce pozyskać z emisji akcji ponad 46 mln zł. Zamierza sprzedać 2 mln nowych walorów (około 11 proc. podwyższonego kapitału) oraz nieco ponad 2,3 mln "starych" papierów. Oferującym akcje jest DM IDMSA. Dziś Bomi opublikuje prospekt. - Chcielibyśmy zadebiutować na GPW w pierwszej połowie sierpnia - mówi Stanisław Okonek, prezes Bomi.
Środki pozyskane z emisji akcji gdyńska spółka chce przeznaczyć m.in. na otwieranie nowych delikatesów, modernizację już istniejących, promocję marki Bomi oraz zakup systemu informatycznego. Firma ma teraz 21 sklepów w dziewięciu miastach Polski. Do tej pory sieć powiększała się o kilka delikatesów rocznie. Teraz Bomi chce otwierać co roku około dziesięciu sklepów. - Kapitał pozyskany z emisji pozwoli nam na znaczne przyspieszenie rozwoju - twierdzi S. Okonek.
Do końca 2007 roku sieć delikatesów powiększy się o siedem nowych placówek. Na koniec 2009 roku ma ich być blisko pięćdziesiąt. - Rynek delikatesów ma ogromny potencjał, rozwijając się w tempie około 22 proc. rocznie. Stwarza to olbrzymią szansę dla tych, którzy jako pierwsi zajmą na nim mocną pozycję - mówi prezes Okonek.
W 2005 roku gdyńska sieć delikatesów zarobiła na czysto około 4,4 mln zł. Przychody ze sprzedaży sięgnęły 310 mln zł. W ubiegłym roku spółka miała około 10 mln zł zysku netto, przy obrotach wynoszących 379 mln zł. Bomi będzie drugą (obok Almy Market) siecią delikatesów, notowaną na warszawskim parkiecie. Czy inwestorzy mogą "przerzucić się" na walory gdyńskiego debiutanta? Analitycy podkreślają, że wiele zależy od ceny emisyjnej akcji Bomi, czyli od atrakcyjności oferty.