Pengab, wskaźnik koniunktury w bankach, spadł w lipcu o 4,6 pkt, do 33,4 pkt - podała obliczająca indeks firma Pentor. To najsłabszy wynik od lutego ub. r. Według Eugeniusza Śmiłowskiego, prezesa Pentora, spadek Pengabu oznacza, że za około pół roku można się spodziewać pogorszenia sytuacji w całej gospodarce.
Z badania Pentora wynika, że w lipcu w bankach pogorszyły się zarówno oceny bieżącej sytuacji, jak i przewidywania bankowców. Eugeniusz Śmiłowski zwrócił uwagę, że spadł tzw. wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury, który mówi o sytuacji ekonomicznej placówek bankowych (Pengab powstaje na podstawie ankiet wśród szefów oddziałów bankowych). Poprawę kondycji wciąż deklarowało co prawda 53 proc. dyrektorów placówek, ale było to o 6 pkt proc. mniej niż w czerwcu. W bankach giełdowych poprawę deklaruje 57 proc. ankietowanych (tyle samo, co w czerwcu).
Z badania wynika, że wśród kredytów dla ludności zwiększa się wartość należności nieregularnych. O wzroście mówi m.in. 24 proc. ankietowanych przedstawicieli banków spółdzielczych i 10 proc. reprezentantów banków giełdowych. Jednocześnie wartość kredytów zagrożonych maleje w 40 proc. banków spółdzielczych i 12 proc. giełdowych. Jeszcze miesiąc wcześniej te proporcje były jednak lepsze.
Zdaniem Krzysztofa Pietraszkiewicza, prezesa Związku Banków Polskich, na razie nie należy tego traktować jako powodu do niepokoju. - Przy bardzo szybko rosnącej akcji kredytowej liczba klientów, którzy nie spłacają kredytów w terminie, rośnie, ale procentowy udział złych kredytów nadal się zmniejsza - ocenia Pietraszkiewicz.