Prace w dolinie Rospudy, wbrew stanowisku Unii, będą kontynuowane. Tak wynika z listu przekazanego przez Ministerstwo Transportu do Komisji Europejskiej.
1 sierpnia kończy się okres lęgowy ptaków i prawdopodobnie tego dnia, jak zapowiadała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, do Rospudy wjadą buldożery.
Komisja Europejska już wielokrotnie zapowiadała, że w takim wypadku sprawa wyląduje w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Irytacji nie kryje także Michael Mann, rzecznik KE, i zapowiada, że odpowiedź Komisji będzie tak szybko, jak to tylko możliwe, a najpewniej jeszcze w poniedziałek.
- Decyzja polskiego rządu jest skrajnie nieodpowiedzialna - mówi Przemysław Chylarecki z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. - Rząd zapomina, że Polska nie jest członkiem Wspólnoty tylko wtedy, kiedy przychodzą pieniądze z unijnego budżetu, ale także wtedy, kiedy powinniśmy wziąć pod uwagę zdanie najważniejszego urzędu Wspólnoty - podkreśla. - Dodatkowo nie jest prawdą, jak mówi minister, że prace w dolinie Rospudy są zgodne z polskim prawem, ponieważ w kwietniu tego roku sąd okręgowy unieważnił decyzję środowiskową, niezbędną do prowadzenia jakichkolwiek robót na tym obszarze - dodaje Chylarecki. Podkreśla, że stroną sporu nie są ekolodzy, jak często się wskazuje, ale właśnie Komisja Europejska.
- Niestety, tego można było się spodziewać - mówi Stanisław Gawłowski, poseł PO, członek sejmowej komisji ochrony środowiska. - Znamy przypadki zamykania przez Trybunał już gotowych odcinków drogowych, które w zbyt dużym stopniu ingerują w środowisko naturalne, więc pieniądze zainwestowane w budowę po prostu mogą nam przepaść, nie wspominając nawet o wysokich karach, które nam grożą z tego tytułu - dodaje.