- Liczymy na trwałe zwiększenie współpracy z PGNiG, ale mamy też inne propozycje - mówi o planach KRI Robert Białczyk, od 1 sierpnia członek zarządu i dyrektor ds. inwestycji i rozwoju. Dopytywany wczoraj o możliwe zmiany właścicielskie w spółce handlującej gazem, nie zaprzecza, że PBG może wpuścić do jej akcjonariatu nowych inwestorów. Z naszych informacji wynika, że mogą one nastąpić lada dzień (być może już dziś światło dzienne ujrzy komunikat w tej sprawie). Zaangażowaniem kapitałowym w KRI interesuje się bowiem od dłuższego czasu m.in. grupa brytyjskich funduszy. Gotowi są zainwestować w spółkę nawet 100 mln euro. Wówczas PBG straciłoby kontrolę kapitałową nad KRI (udział obecnego inwestora strategicznego może spaść poniżej 20 proc.).
Dlaczego wielkopolska spółka miałaby się zgodzić na taki scenariusz? Z naszych informacji wynika, że wspomniany zastrzyk pieniędzy zostałby przeznaczony na finansowanie ambitnego planu inwestycyjnego KRI. R. Białczyk potwierdza, że spółka przygotowuje się do wielomilionowych inwestycji. - Naszym średnioterminowym celem jest sprzedawanie co najmniej 500 mln m sześc. gazu rocznie - informuje. Teraz KRI sprzedaje niespełna 30 mln m sześc. gazu rocznie. Jak wynika z naszych informacji, rozszerzenie skali działalności opierałoby się na inwestycjach w technologię LNG (skroplonego gazu ziemnego). W związku z tym KRI zapewne przejmie od PBG spółkę PGS - najstarszą i największą w Polsce firmę posiadającą uprawnienia i sprzęt do przewozu LNG cysternami. Niewątpliwie zainwestuje też w jedną lub kilka skraplarek gazu. Biorąc pod uwagę wartość dokapitalizowania KRI oraz możliwości pozyskania dodatkowego finansowania zewnętrznego, wartość programu inwestycyjnego spółki można oszacować nawet na miliard złotych. Jego realizacją niewątpliwie zajęłoby się giełdowe PBG, specjalizujące się w tego typu inwestycjach.
Korzyści PBG polegałyby nie tylko na pozyskaniu dużego zleceniodawcy, ale też na uczestnictwie w przyszłym podziale jego zysków. Mimo że udział wielkopolskiej firmy w kapitale KRI będzie znacznie mniejszy niż obecnie, to jednak dzielone zarobki będą nieporównywalnie większe. Tak więc, per saldo, do kasy PBG powinny wpływać dużo większe kwoty z przyszłych dywidend.