Ani Prokom, ani Asseco czy Comarch nie są na sprzedaż - wyliczał wczoraj Włodzimierz Giller, analityk DB Securities, pytany, czy Telekomunikacja Polska mogłaby, jego zdaniem, kupić którąś z firm informatycznych notowanych na warszawskiej giełdzie. TP we wtorek przedstawiła strategię, która zakłada przejęcia m.in. na rynku usług IT, produkcji treści multimedialnych i nie wyklucza zakupów w segmencie dystrybucji teleinformatycznej. Analitycy szacują, że nawet gdyby operator przeznaczał rocznie 2,8 mld zł na dywidendę, to nadal będzie miał około 2 mld zł na zakupy.
Wzrostowe IT
TP chce mocniej zaistnieć na rynku IT (startuje w przetargach na obsługę urzędów i instytucji państwowych), m.in. po to, aby uniknąć konkurencji ze strony integratorów specjalizujących się w obsłudze branży telekomunikacyjnej. Według prezesa Macieja Wituckiego, w przyszłości mogliby stać się wirtualnymi operatorami. TP idzie tu śladem europejskich operatorów (także France Telecom). Ostatnio największy holenderski telekom - KPN - zgodził się kupić za 766 mln euro jednego ze swoich partnerów - Gentronicsa. Dzięki przejęciu operator chce połączyć swoje usługi z usługami Gentronicsa dla biznesu i zaoszczędzić 50 mln euro rocznie, poczynając od 2009 roku. Zanim doszło do umowy z KPN, Gentronics zadbał o przejrzystość swojej struktury i sprzedał włoski biznes.
Porządki zaczynają się także w jednej z dwóch największych grup informatycznych w kraju - Sygnity (dawny ComputerLand po połączeniu z Emaksem). Stosunkowo niewielka kapitalizacja tej firmy (około 1 mld zł) i obecność finansowej instytucji w akcjonariacie powodują, że to Sygnity jest typowane jako firma, którą może przejąć TP. Nie tylko zresztą dlatego. Niedawno nowy szef Sygnity Piotr Kardach zapowiedział, że w średnim terminie możliwe jest wejście do spółki strategicznego inwestora.
ATM, Wasko i dystrybucja?