Rybna spółka będzie miała nową strategię. - Nie jesteśmy już kandydatem do przejęcia. Nowy zarząd opracowuje strategię, która zakłada restrukturyzację, poprawę rentowności oraz aktywny udział w konsolidacji rynku. W grę wchodzą zakupy lub mariaże z innymi spółkami - mówi Leszek Stypułkowski, nowy prezes Wilbo.

Dodaje, że spółka szuka partnera. Czy jednym z kandydatów mogłoby być giełdowe Seko (o możliwości współpracy Wilbo z tą firmą "Parkiet" pisał już jakiś czas temu)? - Nie jest to wykluczone. Seko to firma produkująca m.in. marynaty, czyli to, czego nie ma ofercie Wilbo - mówi prezes Stypułkowski. Podkreśla, że Wilbo nigdy nie rozmawiało w sprawie zmian właścicielskich z giełdowym dystrybutorem mrożonek firmą Jago.

Wilbo miało w II kwartale ponad 7,2 mln zł zysku netto, wobec symbolicznych 2 tys. zł w analogicznym okresie ubiegłego roku. Przychody spadły z 39,9 mln zł do 35,9 mln zł. Po półroczu Wilbo ma nieco ponad 8 mln zł zysku netto, wobec 1,7 mln zł rok wcześniej. Obroty wyniosły 83,4 mln zł (87,5 mln zł przed rokiem).

Należy jednak podkreślić, że zysk osiągnięty przez rybną spółkę w I półroczu jest efektem sprzedaży nieruchomości w Gdyni. Wilbo zarobiło na tej transakcji 14,7 mln zł.

- Nie jesteśmy szczególnie zadowoleni z wyników operacyjnych II kwartału. Duży wpływ na taką sytuację miała niepewność załogi co do możliwych zmian w strukturze właścicielskiej (tegoroczna, nieudana próba przejęcia Wilbo przez Pamapol - przyp. red.) oraz to, że Wilbo było postrzegane jako podmiot do przejęcia - mówi prezes Stypułkowski. Dodaje, że to demotywowało i odbijało się negatywnie na wynikach Wilbo.