Giełdowe banki zarobiły w II kwartale niemal 3,1 mld zł, o 36,7 proc. więcej niż w podobnym okresie ub.r. Niemal wszystkim udało się osiągnąć wzrost przychodów wyraźnie przekraczający dynamikę kosztów.
Przychody szybsze
W Getin Banku przychody były niemal trzy razy większe niż rok wcześniej, w Noble Banku zanotowano czterokrotny wzrost. Koszty działania GB były "tylko" o połowę większe niż w II kwartale ub.r., w Noble zaś wzrost nie przekroczył 30 proc. W niektórych wypadkach znaczna poprawa albo pogorszenie przychodów mogą być mylące. W Banku Handlowym duży wzrost był efektem pracy działu skarbu. Sam prezes Sławomir Sikora przyznał, że w kolejnych kwartałach koniunktura na rynkach finansowych nie musi sprzyjać wynikom banku.
Z kolei w Kredyt Banku 20?proc. spadek wiąże się z tym, że w ub.r. spółka miała nadzwyczajne dochody związane ze sprzedażą portfela złych kredytów. Gdyby ich nie uwzględniać, okazałoby się, że przychody udało się zwiększyć.
Wzrost wydatków w bankach był związany z rosnącą skalą działania - kredyty u większości graczy rynkowych rosną w kilkudziesięcioprocentowym tempie w skali roku. Zdobywanie klientów wymaga otwierania nowych placówek, a ich utrzymanie kosztuje. Coraz więcej pieniędzy idzie też na pracowników. Zwykle wiąże się to ze wzrostem zatrudnienia, ale banki coraz częściej przyznają się do zwiększania wynagrodzeń. Zwykle zastrzegają, że w górę idzie ruchoma część płacy - powiązana z wynikami.