Jeżeli Komisja Europejska nie przyjmie polskich postulatów dotyczących zwiększenia limitów dwutlenku węgla (CO2), to grozi nam, że produkcja energii stanie się nieopłacalna albo jej odbiorcy zapłacą za nią krocie.
- Teraz uprawnienie do emisji tony dwutlenku węgla kosztuje ok. 10 eurocentów - mówi Maciej Wiśniewski, prezes firmy Consus, ekspert w sejmowej komisji ds. nowej ustawy o systemie handlu emisjami. - Jednak od przyszłego roku wchodzą nowe limity, a wraz z nimi nowe ceny. Szacunki wskazują, że w ciągu pierwszych trzech lat cena uprawnienia będzie wynosiła ok. 25-30 euro - podkreśla.
Różnica bierze się stąd, że Komisja Europejska przyznała za dużo uprawnień na lata 2005-2007 i teraz firmy wyprzedają je za bezcen, ponieważ tracą one "ważność" w kwietniu 2008 roku.
- Jeśli później ceny faktycznie znacząco wzrosną, będziemy musieli się zastanowić, czy nie bardziej opłacalne będzie zmniejszenie produkcji energii niż zakup dodatkowych uprawnień - mówi Anna Łukaszewska, prezes elektrowni Kozienice. - Możemy inwestować w bardziej kaloryczny węgiel, co zwiększy wydajność, ale nie rozwiąże kompleksowo problemu restrykcyjnych limitów emisji, które zaproponowała Komisja Europejska - dodaje.
- Jeżeli te prognozy się sprawdzą, będzie musiało się to odbić na finansach odbiorców energii - mówi Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej, przewodniczący Społecznej Rady Konsultacyjnej Energetyki. - Szacunki ekspertów wskazują, że w ciągu najbliższych lat cena energii w Polsce może wzrosnąć o 50 proc., a udział w tym będą miały także limity związane z emisją dwutlenku węgla - mówi.