Europejskie firmy energetyczne mają coraz mniej okazji do przejęć na swoim terenie. Dlatego coraz częściej spoglądają za Atlantyk.
Jest już na to wiele przykładów. W czerwcu hiszpańska Iberdrola uzgodniła przejęcie spółki Energy East za 4,5 mld USD. Jeszcze w zeszłym roku brytyjski koncern National Grid zgodził się zapłacić 11,8 mld USD za nowojorską firmę KeySpan. A Brytyjczycy już wówczas mieli za sobą kilka innych przejęć za oceanem: m.in. spółek New England Electric Systems, Niagara Mohawk i Eastern Utility Associates.
Europa ma kasę
- Musimy kierować się tam, gdzie są możliwości wzrostu - tłumaczą przedstawiciele firm energetycznych ze Starego Kontynentu. A to właśnie w Stanach rynek energetyczny jest bardzo rozdrobniony i jest wiele okazji do zakupów. - Europejskie firmy mają sporo gotówki i gdzieś ją muszą ulokować - podkreśla analityk Paul Fremont z banku inwestycyjnego Jefferies & Co., cytowany przez portal CNN/Money.
Największe wzięcie mogą mieć w Stanach firmy energetyczne o kapitalizacji od miliarda do 10 mld USD. Są one za małe, żeby ich udziały cieszyły się szerokim zainteresowaniem, natomiast na tyle duże, żeby przejęcia miały sens i pozwalały myśleć o oszczędnościach. Do takich przedsiębiorstw analitycy zaliczają m.in. spółkę DPL w stanie Ohio i Great Plains Energy, która ma siedzibę w Kansas City.