Około 170 małych i średnich firm ma szansę do roku 2013 otrzymać finansowanie za pośrednictwem funduszy venture capital, które będą dysponowały pieniędzmi pochodzącymi z KFK oraz od inwestorów prywatnych. Plany zakładają, że w ciągu siedmiu lat uda się w ten sposób wpompować w polski rynek VC prawie 1,3 mld zł.
Zdaniem prezesa KFK Piotra Gębali, zjawisko luki kapitałowej, któremu ma przeciwdziałać program, przybiera w Polsce wyjątkowo duże rozmiary. Tylko 0,8 proc. ogólnej kwoty inwestycji PE/VC trafia do firm we wczesnych stadiach rozwoju - "seed" oraz "start-up". W Europie udział ten wynosi ponad 8 proc.
P. Gębala nie obawia się o efektywność wykorzystania środków, którymi dysponuje KFK. - Nasz program jest tak naprawdę przedsięwzięciem komercyjnym, chociaż początkowe finansowanie pochodzi z pieniędzy publicznych - podkreślał na wczorajszej konferencji prasowej. - Z doświadczeń zagranicznych wiemy, że inicjatywy polegające wyłącznie na bezzwrotnych dotacjach najczęściej kończyły się niepowodzeniem - dodał.
Jak twierdzi Piotr Gębala, program skonstruowany przez KFK opiera się na najefektywniejszych rozwiązaniach zaczerpniętych z doświadczeń zagranicznych.
Izraelski fundusz Yozma, funkcjonujący na zasadzie podobnej do KFK, przyczynił się do bardzo szybkiego wzrostu tamtejszego rynku venture capital. Podczas 10 lat działalności fundusze utworzone w ramach Yozma zwiększyły kapitalizację 13-krotnie. W 1997 roku Yozma została sprywatyzowana z zyskiem 100 mln USD i obecnie działa na zasadach całkowicie komercyjnych. Izraelski rynek venture capital należy do najlepiej rozwiniętych na świecie. Innym przykładem jest Enterprise Ireland, który w latach 1994-2006 wraz z podmiotami prywatnymi zainwestował prawie 380 mln euro w rozwój ponad 250 spółek głównie z branży innowacyjnych technologii.