Ostatnie dni były kluczowe dla inwestorów z uwagi zarówno na decyzję Rady Polityki Pieniężnej (w środę podniosła stopy o 25 pkt bazowych), jak i na publikację przez GUS danych o wzroście PKB w II kwartale (dynamika wyniosła 6,7 proc. i była wyraźnie wyższa od oczekiwań analityków). Można było się spodziewać, że wobec nowych danych makroekonomicznych zmieni się ocena ryzyka inwestowania w polskie papiery skarbowe. Nic takiego nie nastąpiło.

Rentowność obligacji wczoraj minimalnie rosła. Najwięcej, bo o 5 pkt bazowych, zmieniła się wycena papierów jednorocznych. Rentowność "pięciolatek" i "dziesięciolatek" wzrosła zaledwie o 0,5 pkt bazowego. Rynek długu podlegał niewielkim wahaniom także wczoraj (rentowność długoterminowych papierów podskoczyła o 2-3 pkt bazowe). Dlaczego inwestorzy nie przejęli się danymi makro?

- Niewielka reakcja na podniesienie stóp przez RPP wynika z faktu, że rynek od dawna spodziewał się tej decyzji i uwzględniał ją w wycenach obligacji - tłumaczy Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK. - Z kolei struktura wzrostu PKB, a zwłaszcza niska dynamika popytu wewnętrznego, uspokoiła rynek co do ryzyka wzrostu inflacji, dlatego też inwestorzy nie zareagowali wyraźnie na te informacje - dodaje.

Analitycy zwracają uwagę, że wciąż znakomite dane o gospodarce nie skłaniają inwestorów do kupowania polskich obligacji. Przeciwnie - kryzys na rynku amerykańskim spowodował spadek zaufania do rynków wschodzących, w tym i Polski. Wskazuje na to fakt, iż rentowność rządowych papierów dziesięcioletnich była wczoraj najwyższa od ponad dwóch lat. Ostry spadek cen obligacji rozpoczął się pod koniec maja. Wtedy rentowność "dziesięciolatek" oscylowała w granicach 5,3 proc. Teraz - 5,8 proc. Taka jest cena, jaką polski rząd płaci za wycofanie się części graczy z inwestowania na emerging markets.

Wciąż nie wiadomo, jak raptowne zmiany na rynkach finansowych odbiją się na koszcie obsługi długu publicznego. Na koniec czerwca zadłużenie Skarbu Państwa sięgało 486,3 mld zł. Rządowi pomaga fakt, iż duża część obligacji ma stałe oprocentowanie, a dobra sytuacja budżetu pozwala ograniczać do minimum emisje nowych papierów.