Nawet o 9 proc. spadał we wtorek kurs rzeszowskiego producenta makaronów. Na zamknięciu sesji jego walory wyceniono na 7,6 zł, po spadku o 8,2 proc. Zniżka kursu to skutek korekty tegorocznych prognoz, o której poinformowała spółka. Plan skonsolidowanego zysku netto poszedł w dół o około 60 proc., do 1,77 mln zł. Prognozy przychodów grupy obniżono o około 12 proc., do 84,75 mln zł.
Z czego wynika korekta wyników? - Po pierwsze, zaszkodziły nam drastyczne podwyżki cen mąki. Po drugie, sporządzając prognozy, zakładaliśmy, że będziemy konsolidować wyniki przejętego Stoczka od początku roku, a udało się to dopiero od czerwca - tłumaczy Paweł Nowakowski, prezes Makaronów Polskich. Dodaje, że wprawdzie wyniki będą niższe, niż pierwotnie spółka prognozowała, ale i tak są dobre w kontekście dużych inwestycji, które w tym roku zrealizowano.
Makarony Polskie produkują wyroby pod tzw. private label (sprzedawane potem pod markami sieci handlowych), mają też własną markę. - W przypadku private label surowiec stanowi nawet do 70 proc. kosztów. Przy marce własnej jest to około 40 proc., bo dochodzą na przykład koszty reklamy - wyjaśnia prezes. Dodaje, że począwszy od sierpnia, cena kilograma mąki w hurcie wzrosła o około 30 groszy, czyli o ponad 30 proc. - Myślę, że gdyby nie wzrost cen mąki, moglibyśmy przekroczyć tegoroczne prognozy - mówi prezes.
Oprócz Makaronów Polskich, do grupy należy też producent dań gotowych Stoczek oraz wytwarzająca makaron spółka Abak. - Kiedy przejmowaliśmy Stoczka, miał około 18 mln zł rocznych obrotów. Planujemy, że docelowo będzie to ponad 40 mln zł. Abak wypracował w minionym roku około 17 mln zł przychodów. Docelowo ma to być 25 mln zł - mówi prezes. Dodaje, że w przyszłym roku obroty grupy przekroczą 100 mln zł.
Makarony Polskie chcą konsolidować branżę spożywczą. Jednak, jak wskazuje prezes Nowakowski, na razie nie ma żadnych konkretnych rozmów w sprawie przejęć. - Teraz skupiamy się na fundamentach, które już mamy - zaznacza.