Wczoraj kurs krakowskiego producenta baterii kranowych i zaworów wzrósł o 4,3 proc., do 2,4 zł. Na początku sesji akcje drożały nawet o 10 proc. To reakcja na komunikat o zawarciu znacznej umowy z ukraińską spółką Technoplast. Datowana jest ona na 3 października, ale dopiero przedwczoraj do Armatury dotarł dokument parafowany przez ukraińskiego kontrahenta.
Pod lupą nadzorcy
Kilka dni przed publikacją komunikatu akcje Armatury kupił członek zarządu Piotr Witkowski. Za 30 tys. walorów zapłacił 72 tys. zł (czyli 2,4 zł za papier). Na początku tego miesiąca prezes Konrad Hernik nabył zaś 73,9 tys. akcji za 134 tys. zł (średnia cena to 1,8 zł). Kilka dni później kurs krakowskiej firmy gwałtownie wzrósł.
- Te zakupy nie wynikają z tego, że zarząd kieruje się informacjami, do których nie mają dostępu pozostali akcjonariusze - podkreśla K. Hernik. Dodaje, że trudno jest uniknąć tego typu sytuacji, ponieważ członkowie zarządu niemal cały czas mają dostęp do informacji, które mogą mieć wpływ na funkcjonowanie i kondycję spółki. Tymczasem, ze względu na tzw. okresy zamknięte, menedżerowie mają niewiele okazji do handlowania papierami. Zakaz obejmuje m.in. dwa tygodnie przed publikacją sprawozdania kwartalnego, miesiąc przed raportem półrocznym i dwa miesiące przed rocznym. Do tego dochodzi okres od powzięcia informacji poufnej do chwili jej publikacji raportem bieżącym.
Komisja Nadzoru Finansowego analizuje obrót papierami krakowskiej firmy. - Jeżeli chodzi o nabycie akcji przez członków władz Armatury przed publikacją komunikatu, to niestety nie można wykluczyć insider tradingu. Ustalamy stan faktyczny - mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.