Jak dotąd nic nie zapowiada, by nasz rynek kredytów hipotecznych, a co za tym idzie - nieruchomości, miał doświadczyć kryzysu takiego jak w Stanach Zjednoczonych. Jednak mamy już sygnały, że w krajach bałtyckich i Rumunii banki zacieśniają kryteria udzielania pożyczek, a deweloperzy liczą się z nagłym spowolnieniem wzrostu cen nieruchomości. Czy nie jest to powodem lekkiego choćby zaniepokojenia hiszpańskich firm inwestujących w tej części Europy? Jak Realia widzi swoją przyszłość w regionie i w Polsce?
Oczywiście, boom w Polsce traci swoją dynamikę, ale mimo wszystko ceny wciąż rosną. I będzie tak przynajmniej przez kolejne pięć-siedem lat. Potrzeby mieszkaniowe - podobnie jak w państwach takich jak: Rumunia, Rosja, Bułgaria - są wielkie i deweloperzy nadal nie nadążają z ich zaspokajaniem. Zresztą decydującą rolę odgrywa tu rynek wtórny, dlatego nie grozi wam załamanie na taką skalę, jak w niektórych krajach Zachodu. Poza wszystkim Realia stara się dywersyfikować portfel swoich inwestycji - już obecnie połowę stanowią projekty "patrymonialne", czyli biura i tym podobne. Polska jest dla nas także kluczowym elementem w staraniach o osiągnięcie równowagi pomiędzy zaangażowaniem w Hiszpanii i za granicą. Dotąd 80 proc. obrotów przypadało na kraj, docelowo proporcja ta ma być jak 50: 50. Chcemy, by Polska odpowiadała w tej strategii za 15 proc. obrotów. Jesteśmy obecni także we Francji, Portugalii, Meksyku i Rumunii.
Od kiedy przed kilkunastoma miesiącami Realia rozpoczęła działalność w naszym kraju, nabyli Państwo dwie działki w atrakcyjnych lokalizacjach w Warszawie. Kiedy ruszają na nich prace budowlane? Czy firma wzbogaci się w najbliższym czasie o nowe grunty?
Realizację inwestycji przy Puławskiej, gdzie powstanie sto mieszkań, rozpoczynamy w październiku. Czterysta mieszkań w Wilanowie wybudujemy w przyszłym roku. Docelowo chcemy mieć w każdym momencie pięć projektów w różnych fazach realizacji. To będzie taka "normalna prędkość". Łatwo więc wywnioskować, że wkrótce należy spodziewać się z naszej strony kolejnych zakupów; przygotowania w tym kierunku są już daleko posunięte. Szukamy działek tylko w dobrych dzielnicach, tam, gdzie ludzie rzeczywiście chcą mieszkać, o wielkości powyżej 10 000 metrów kwadratowych, pod zabudowę wielorodzinną. Rzeczywiście, naturalnym miejscem startu dla hiszpańskich firm jest w Polsce Warszawa, ale niewykluczone, że tym razem skierujemy się w stronę Krakowa, Wrocławia lub Poznania. Tego typu posunięcia byłyby z pewnością bardzo dobrze przyjęte przez madrycką giełdę.
Skoro mowa o giełdzie - Realia zadebiutowała w Madrycie przed czterema miesiącami, zbierając prawie 800 mln euro. Kurs jej akcji od razu dostosował się do notowań innych deweloperów, odnotowując lekki spadek. Potem doszło do stabilizacji, która trwa do dzisiaj. Jak ocenia Pan tygodnie, które upłynęły od debiutu?