W Kalifornii, która jest jednym z kilku stanów najmocniej dotkniętych kryzysem, odrodzenie na rynku mieszkaniowym może nadejść nawet dopiero za dwa-trzy lata. - W końcu nastąpi poprawa, jednak na razie ludzie czekają na dalsze spadki cen domów - przyznają z bólem przedstawiciele lokalnych agencji nieruchomości. Z prognoz branżowych organizacji wynika, że w przyszłym roku liczba transakcji dotyczących domów zjedzie w Kalifornii do poziomu najniższego od 23 lat, a ceny spadną po raz pierwszy od 12 lat.
Problemem nie tylko tam, ale wszędzie w USA, pozostają kredyty hipoteczne typu subprime, udzielane osobom o słabej wiarygodności kredytowej. W Kalifornii w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy (do końca przyszłego roku) duża część takich ryzykownych kredytów, o łącznej wartości 300 mld USD, po raz pierwszy przejdzie dostosowanie stóp procentowych do rynkowego poziomu (skończy się dla nich okres promocyjny), co oznacza, że jeszcze więcej rodzin może mieć kłopot z obsługą rat i potencjalnie jeszcze więcej domów niż teraz może trafiać na rynek po zajęciu ich przez wierzycieli.
Chociaż statystyki już teraz są rekordowe. Według raportu z początku września, opublikowanego przez Stowarzyszenie Bankowców Hipotecznych, odsetek nowych tzw. foreclosures, czyli przypadków podjęcia procedur zmierzających do odebrania domów osobom niespłacającym kredytów hipotecznych, wobec wszystkich kredytobiorców w USA wynosił 0,65 proc. i był najwyższy w historii.
Zgodnie z innym raportem, kalifornijskiej firmy RealtyTrac, w skali całych Stanów liczba foreclosures wyniosła we wrześniu 223,5 tys. Oznaczało to wprawdzie spadek o 8 proc. w porównaniu z sierpniową wielomiesięczną górką, jednak równocześnie wciąż była to liczba prawie dwa razy wyższa niż przed rokiem. W ciągu całego bieżącego roku, jak wynika z szacunków przedstawicieli RealtyTrac, liczba foreclosures w USA może sięgnąć dwóch milionów.
Wrześniowy spadek liczby przypadków zajęć nieruchomości eksperci przypisują m.in. działaniom firm udzielających kredytów hipotecznych, które posłuchały Departamentu Skarbu i robią wszystko, żeby ochronić swoich klientów przed utratą domów. Zmieniają więc warunki umów kredytowych i wydłużają okresy spłaty. Jednak, zdaniem specjalistów, w dłuższej perspektywie raczej należy spodziewać się ponownej zwyżki, a nie spadku liczby foreclosures, m.in. z powodu dostosowywania stóp i wzrostu rat, lecz także dlatego, że zmienianie warunków umów z klientami jest dla firm kredytowych po prostu niekorzystne finansowo.