Na rynku paliwowym znowu stało się to, co zawsze doprowadzało do zwyżki cen ropy. Najpierw Stany Zjednoczone, które zużywają najwięcej ropy na świecie, poinformowały o spadku zapasów, a dzień później gwałtownie wzrosło napięcie polityczne wokół rejonu Zatoki Perskiej, skąd pochodzi jedna trzecia dostaw tego surowca na światowy rynek.
Condoleeza Rice w czwartek ogłosiła drastyczne sankcje wobec władz w Teheranie, domagając się wstrzymania irańskiego programu nuklearnego. Kontrakty terminowe na ropę zdrożały tego dnia w Nowym Jorku o 3,9 proc. i ich cena po raz pierwszy na zamknięciu przekroczyła barierę 90 USD za baryłkę. W piątek padł kolejny rekord - 92,22 USD. Wzrost napięcia wokół Iranu zawsze wywołuje duży niepokój na rynku ropy, bo kraj ten ma jedne z największych na świecie zasoby tego surowca. Naprawdę jednak uczestnicy tego rynku boją się tego, że w odwecie na amerykańskie sankcje, nie mówiąc już o ataku zbrojnym, Iran może zablokować cieśninę Ormuz i tym samym uniemożliwić eksport ropy z rejonu Zatoki Perskiej.
Co gorsza, ropa ostro zdrożała już poprzedniego dnia. Na cotygodniowy raport amerykańskiego Departamentu Energetyki tym razem uczestnicy rynku paliwowego czekali z pewnym optymizmem, spodziewając się wzrostu zapasów prawie o milion baryłek. Tymczasem w środowe popołudnie okazało się, że wbrew prognozom, zapasy surowej ropy spadły, i to aż o 5,3 mln baryłek. Tym razem przyczyną nie był wzrost zużycia, bo sezon grzewczy jeszcze na dobre się nie zaczął. Natomiast wyszło na jaw, że import ropy do USA zmniejszył się do poziomu 9,1 mln baryłek na dobę, najniższego od marca tego roku.
Po opublikowaniu takiego raportu cena ropy w Nowym Jorku skoczyła o prawie dwa dolary, przekraczając poziom 87 USD za baryłkę. W Londynie też zbliżyła się do rekordu z minionego tygodnia spowodowanego obawą o ciągłość dostaw wywołaną tureckimi groźbami ataku na pozycje kurdyjskich separatystów w Iraku. Zagrożenie z tej strony w ostatnich dniach wydawało się jednak słabnąć, a rozmowy w Ankarze "przyniosły pozytywne rezultaty" - jak powiedział rzecznik irackiego ministerstwa obrony.
Tak droga ropa rzutuje już na ceny innych surowców energetycznych, takich jak energia elektryczna. W Niemczech jej cena z przyszłoroczną dostawą osiągnęła rekord 61,95 za megawatogodzinę. A to zwiększa inflację i hamuje tempo wzrostu gospodarczego. Zwrócili na to uwagę ministrowie Grupy Siedmiu przed tygodniem w Nowym Jorku. Obecne rekordowe ceny ropy na dobre dadzą o sobie znać za kilka miesięcy, bo z takim wyprzedzeniem zawiera się kontrakty na dostawy paliw, w tym również gazu.