Nie ucz się psychologii. To nauka dla psów. Tym, których coś gryzie w duszy, rzucono kość do gryzienia. Spokój zapewniony. Należysz do tych, którzy się interesują ludźmi, więc od zawsze chciałaś rozumieć, jak zbudowane jest ich wnętrze. Mogłaś zostać lekarzem, ale wybrałaś studia ekonomiczne. Za późno, aby zostać lekarzem, ale nigdy nie jest za późno, aby zostać psychologiem. Tak jakby ciało było bardziej skomplikowane niż psyche.
Panujesz nad liczbami. Jesteś świetnym graczem, obracasz znacznymi środkami, potrafisz dużo zarabiać. Niewątpliwie nie tylko umiesz liczyć, ale jesteś też szybsza od przeciwników w odgadywaniu zamiarów oponentów i robieniu trafnych posunięć. Tylko że dziś chciałabyś zrozumieć więcej, bo im dłużej myślisz o tym, co robisz, tym bardziej zastanawiasz się, czy to ma sens. Zarobiłaś już sporo pieniędzy, więc możesz sobie pozwolić na ten luksus nauki czegoś, co ludzie pracujący w twoim zawodzie lekceważą.
Chcesz się nauczyć kategoryzować ludzi według ich temperamentu. To się sprzeda. Można w ten sposób przewidzieć zachowania innych. Co za przyjemność! Kiedy kurs rośnie, tak jak sobie założyłaś w swojej analizie, nie potrafisz już czuć tej frajdy jak w przypadku, gdy ludzie zachowują się tak, jak sobie zaplanowałaś. Ostatnio twój kolega sam zwolnił się z pracy. Wszyscy byli zaskoczeni. Tylko ty wiedziałaś, co jest grane. Wiedziałaś, że zaraz pęknie, bo jest typem sztywniaka, który neguje własną tożsamość. Zgadłaś, że tak będzie. I porusza cię bardziej sama trafność twoich przewidywań niż dramat życiowy kolegi. Nie broń się, nie próbuj mnie przekonywać, że nie pozostałaś obojętna na los ludzi dokoła siebie. Po prostu nie możesz wszystkim pomagać.
Trzeba było coś zrobić z twoją tłumioną wrażliwością. Kiedy zachowujesz się bez litości, aby wygrać, ranisz nie tylko tych, którzy z tobą przegrywają, ale jeszcze bardziej siebie. Dopiero to odkryłaś. Dlatego uczysz się trudnych zagadnień psychologii i dzięki temu rozumiesz więcej. Teraz już wiesz, że ludzi można podzielić na dwie grupy: tych, którzy się boją pająków i tych, którzy choć nie boją się pająków, ale obawiają się węży. I vice versa. I właściwie co to ci daje? Masz czym się zachwycać. Zawrót głowy. Sama się teraz uspokajasz, że mniej się boisz pająków, bo rozumiesz, do jakiego typu ludzi należysz. Choć już zauważyłaś, że zaczynasz się bać węży! Jakby przesuwała się twoja wrażliwość razem z twoją świadomością. Oscylujesz między pająkami a wężami. Co za postęp! Ale twierdzisz, że lepiej rozumiesz rzeczywistość natury ludzkiej.
Wygrasz nową transakcję. Wygryziesz konkurentów. Ale już nie czujesz smaku zwycięstwa. Czujesz się bezużyteczna. Dla psów są tylko dwa gatunki ludzi - ci, do których merdają ogonem i robią błagalne oczy, oraz ci, na których szczekają. Gdyby psy zaczęły doszukiwać się, dlaczego na niektórych szczekają, a na innych nie, stałyby na dwóch łapach, aby lepiej widzieć, aby sobie wyrobić lepszy punkt widzenia, a potem wymyśliłyby język i po kilku milionach lat stworzyłyby zagrożenia dla ludzkości. A ludzkość w tym samym czasie coraz bardziej zachowywałaby się jak psy, szczekając z zawiści, chorując na wściekliznę, wygryzając każdy możliwy kawałek mięsa...