Wyniki bydgoskiego dystrybutora stali, wypracowane w III kwartale, rozczarowały akcjonariuszy. W piątek papiery potaniały o 7,6 proc., do 9,6 zł.
Magazyny pełne drogiej stali
W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku spółka zwiększyła przychody o 6 proc., do 51,47 mln zł, jednak zysk brutto ze sprzedaży stopniał ponaddwukrotnie, do 2,75 mln zł. To nie wystarczyło, by pokryć koszty sprzedaży i ogólnego zarządu. W rezultacie bydgoska spółka zanotowała 37 tys. zł straty operacyjnej wobec 3,21 mln zł zysku rok wcześniej.
Drozapol osiągnął zysk netto dzięki działalności finansowej. Zarobek wyniósł 369 tys. zł, czyli o ponad osiem razy mniej niż rok wcześniej.
- Zysk operacyjny był niemożliwy do osiągnięcia ze względu na niekorzystne otoczenie rynkowe - mówi Grzegorz Dołkowski, wiceprezes Drozapolu. Mimo niesłabnącego popytu ceny wyrobów hutniczych, szczególnie stali zbrojeniowej, z powodu nadmiernego importu znacznie spadły (patrz komentarz). - Musieliśmy sprzedawać zakupione wcześniej i po wyższej cenie zapasy przy minimalnych marżach - mówi G. Dołkowski. Zapewnia, że stany magazynowe przed zalewem rynku stalą z importu nie były znacząco wyższe niż na koniec II kwartału.