Po dziesięciu miesiącach zakładamy deficyt między 17,5 a 18,5 proc. planu, czyli około 5-5,5 mld zł - poinformowała wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. Wcześniejsze szacunki MF wskazywały na niedobór sięgający 14-15 proc. planu na cały rok, a więc około 4,2-4,5 mld zł. Dane na koniec września mówiły jeszcze o nadwyżce 197,5 mln zł. Skąd tak duża zmiana?
- Dochody okazały się słabsze, niż zakładaliśmy, a wydatki ruszyły - oznajmiła E. Suchocka-Roguska. Przyznała tym samym, że sprawdza się scenariusz zapowiadany przez resort - czyli przyspieszenie inwestycji publicznych pod koniec roku. Analityków zaniepokoiły jednak doniesienia o niższych wpływach. - Jeżeli rzeczywiście dynamika dochodów z podatków jest niższa, jest to już kolejny sygnał wskazujący na spowolnienie koniunktury - mówi Marcin Mrowiec, ekonomista BPH. Na dokładniejsze informacje trzeba jednak poczekać przynajmniej do 15 listopada. Wtedy to ministerstwo opublikuje szczegółowe dane o dochodach i wydatkach. Na razie wiadomo tylko, jakie były przychody z prywatyzacji na koniec października. Liczone brutto, wyniosły 1,87 mld zł, wobec 3 mld zł zaplanowanych na cały rok. Miesiąc wcześniej wpływy ze sprzedaży państwowego majątku sięgały 1,4 mld zł brutto.
Resort nie koryguje prognoz wykonania budżetu na koniec całego roku (deficyt ma się zamknąć kwotą 23 mld zł).
PAP