Amerykanie sprzedają, a Chińczycy zaczynają kupować

Węgiel pokrywa 25 proc. globalnych potrzeb energetycznych i udział ten wzrasta. Świat zwiększa zużycie czarnego surowca szybciej niż ropy naftowej.

Publikacja: 13.11.2007 10:13

To był naprawdę dobry rok dla światowego rynku węgla kamiennego. Rosła jego produkcja, wartość handlu zagranicznego i ceny. Wszystko to pod wpływem dwóch czynników: drożejącej niebywale ropy i nigdy niezaspokojonego zapotrzebowania w Chinach.

Nadzieje w Walii

Jednym z najbiedniejszych regionów Wielkiej Brytanii jest południowa Walia. To tu miało miejsce wiele z najgłośniejszych strajków, gdy do znaczącej restrukturyzacji brytyjskiego górnictwa przystąpiła Margaret Thatcher. Po latach stagnacji gospodarczej i emigracji siły roboczej dziś odżywają nadzieje na lepszą przyszłość. Węgiel wydaje się wracać do łask. Ludzie wracają do pracy w kopalniach. Trzy lata temu Zjednoczone Królestwo stało się importerem netto źródeł energii, a dziś węgiel kamienny przywozi się tu nawet ze Stanów Zjednoczonych. Ale to, co zaczyna się w Wielkiej Brytanii (do czego zresztą rząd w Londynie ma stosunek dość ambiwalentny, ze względu na zobowiązania w zakresie emisji gazów cieplarnianych), znamy przecież także z USA, Rosji czy przede wszystkim - z Polski. Dziś już cały świat po prostu musi na nowo docenić surowiec zwany niegdyś czarnym złotem.

Ceny ostro w górę

Cena ropy naftowej wzrosła w tym roku na światowych giełdach o mniej więcej dwie trzecie. Handel węglem ma charakter bardziej zdecentralizowany, a ceny ustalane są w większym stopniu na drodze bezpośrednich negocjacji między kontrahentami. Jednak indeks sporządzany przez głównego brokera, firmę ICAP, nie pozostawia złudzeń. Węgiel zdrożał od stycznia dwukrotnie. Kontrakty terminowe z dostawą na początek przyszłego roku (w Antwerpii, Amsterdamie i Rotterdamie) osiągnęły 29 października absolutny rekord - 119,25 dolara za tonę. W ostatnich dniach nastąpiła lekka obniżka, co nie wpływa na opinie analityków, zgodnie spodziewających się dalszego wzrostu, który potrwać ma przynajmniej do przyszłego roku. Przynajmniej - bo w kolejnych miesiącach jedynie jakiś zdecydowany spadek cen ropy mógłby zaszkodzić węglowi. Warto bowiem pamiętać, iż węglowy boom nie jest wyłącznie kwestią tego roku, choć w ostatnich miesiącach rzeczywiście nabrał imponujących rozmiarów. Ceny rosną od początku 2005 r., a obecnie są już mniej więcej pięciokrotnie wyższe niż w końcu lat 80. Wszystkie znaki na niebie i ziemi zaś wskazują na to, że globalny popyt wciąż będzie się zwiększał, a jego dynamika nawet przyspieszy.

Wszystkie drogi prowadzą do Chin

Znów wszystkie drogi prowadzą do Chin. Zanim jednak przyjrzymy się najnowszym informacjom napływającym z tego kraju, warto zdać sobie sprawę, że pierwszoplanowym czynnikiem na światowym rynku węgla na dobre stają się Indie. Zgodnie z szacunkami Dasari Narayany Rao z tamtejszego ministerstwa węgla, do lat 2031-2032 kraj potrzebować będzie ponad 2 mld ton surowca, a więc mniej więcej tyle, ile dziś zużywają Chiny. Z kolei według przedstawionego w ubiegłym tygodniu opracowania Międzynarodowej Agencji Energii, łączny popyt dwóch najliczniejszych narodów świata będzie w 2030 r. o 73 proc. wyższy niż w roku 2005. W tym roku Hindusi zużyć mają 463,5 mln ton węgla.

Nie od dziś to Chiny są największym producentem i największym konsumentem surowca. Jednak to w tym roku po raz pierwszy stały się jego importerem netto. Pięć z dziewięciu pierwszych miesięcy tego roku kraj zamknął ujemnym saldem w handlu węglem. Wzrost krajowego wydobycia może w tym roku zwolnić - oczywiście nie ze względu na spadek zapotrzebowania, a wskutek... niedostatecznej infrastruktury przesyłowej. Analitycy banku UBS są zdania, że w 2007 r. Państwo Środka zwiększy produkcję węgla wykorzystywanego w elektrowniach o 7,5 proc., o 2,5 punktu procentowego mniej niż w roku ubiegłym. Barierę stanowi wydolność kolei, a także krajowej żeglugi, które po prostu nie nadążają z transportem. Jak szacuje Daniel Brebner z UBS, aby utrzymać dotychczasowe tempo rozwoju górnictwa, ChRL powinna o 20 proc. rozbudować swą flotę. Takich problemów nie ma bodaj żadne państwo na świecie.Inny czynnik wymuszający reformy to wciąż ogromna stopa wypadków śmiertelnych w chińskich kopalniach. Jest to ściśle związane z funkcjonowaniem wielu bardzo małych i nisko wydajnych kopalń, które odpowiadają za jedną trzecią produkcji, ale jednocześnie za dwie trzecie liczby pracowników zmarłych podczas pracy. Już zapowiedziano, iż do połowy 2008 r. połowa z około 23 tysięcy takich zakładów zostanie zamknięta. Aby poprawić te zatrważające statystyki, a także by zwiększyć zdolność samodzielnego zaspokajania swych potrzeb, Pekin zdecydował się na restrukturyzację branży. W ostatni czwartek rząd przedstawił program reform, z których najważniejsza polegać będzie na utworzeniu sześciu-ośmiu grup o mocy produkcyjnej 100 mln ton każda. Kolejne osiem-dziesięć konglomeratów otrzymałoby kopalnie produkujące po 50 mln ton. Ma to poprawić efektywność zarządzania złożami.

Na ograniczeniu chińskiego eksportu korzystają inni czołowi producenci.

Indonezja najszybsza

Najbardziej cieszy się Indonezja, która nie tylko sprzedaje węgiel Chinom, lecz także przejmuje ich kontrahentów w Europie. Zwiększa ona produkcję najszybciej w regionie Azji i Pacyfiku - o prawie jedną czwartą rocznie. Spadł za to eksport innych węglowych potęg, choćby Rosji i RPA, które wykorzystują czarne złoto jako główne źródło energii wobec szybujących cen ropy. Oczywistym jest, iż Moskwie opłaca się sprzedaż nafty państwom wysoko uprzemysłowionym i zwiększenie produkcji węgla na potrzeby własne. Cieszą się w końcu Amerykanie. Peabody Energy, Consol Energy i Arch Coal, trzej najwięksi producenci w USA, prognozują osiągnięcie za granicą dochodów najwyższych od dwudziestu lat. Ziszcza się zatem - jak określiła to "International Herald Tribune" - "nocny koszmar Ala Gore?a": amerykański węgiel podbija świat i nic nie wskazuje na to, by jego europejscy odbiorcy wypełnili międzynarodowe zobowiązania dotyczące ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy