W pewnym domu maklerskim uśmiechnięta pani za biurkiem namawia siedzącą naprzeciw niej inną panią, o pełnym niezrozumienia spojrzeniu, by czym prędzej wypłaciła oszczędności życia z tradycyjnego funduszu i przeniosła je pod "parasol". Tłumaczy przy tym, że taki ruch to czysta korzyść: zarówno jeśli chodzi o podatki, jak i opłaty. Namawiana pani godzi się na transakcję bez chwili wahania i bez świadomości podjętej decyzji. I być może de facto nie robi nic złego, bo parasolowe fundusze inwestycyjne, powszechnie nazywane "parasolami", rzeczywiście są - co do zasady - korzystniejsze od tradycyjnych funduszy. Pytanie tylko, czy każdemu są potrzebne. A jeśli jednak nie są, to czy nie grozi nam negatywne w skutkach "przedobrzenie"? Dlatego warto wiedzieć, co to są "parasole", co to jest korzyść podatkowa i korzyść związana z opłatami, o których ochoczo opowiadają sprzedawcy. I czy przy określonym pomyśle na inwestycję rzeczywiście warto ulegać parasolowym trendom.
Subfundusz jak fundusz
"Parasol" to cała konstrukcja. Na szczycie znajduje się fundusz parasolowy, który z typowym funduszem inwestycyjnym wspólną ma tylko nazwę. Bezpośrednio w niego nie są bowiem inwestowane żadne środki, a jego przeznaczeniem jest "spinanie" w całość wydzielonych z niego tzw. subfunduszy. I to właśnie subfundusze są odpowiednikiem tradycyjnych funduszy, ponieważ do nich tak naprawdę wpłacamy pieniądze. Od strony inwestycyjnej funkcjonują również dokładnie tak samo: mogą być akcyjne, zrównoważone, obligacyjne i inne, mogą inwestować w kraju i za granicą, mogą lokować w wybranych sektorach. Korzystna na rzecz "parasola" różnica pojawia się natomiast wówczas, gdy klient postanawia zmienić strategię inwestycyjną.
W przypadku tradycyjnej formy zmiana strategii oznacza wyjście z jednego funduszu, czyli zakończenie inwestycji, co w świetle ustawy o PIT pociąga za sobą konieczność odprowadzenia 19-proc. podatku od dochodów kapitałowych (podatku Belki). Następnie wchodząc do drugiego funduszu, trzeba ponieść koszt w postaci opłaty dystrybucyjnej.
A jak to wygląda pod "parasolem"? Zmiana strategii inwestycyjnej, a zatem przejście z jednego subfunduszu do drugiego, nie wymaga płacenia podatku Belki. Jest on odprowadzany dopiero po definitywnym wyjściu z całego funduszu parasolowego. To przynosi uczestnikom "parasola" podwójną korzyść. Po pierwsze, jeżeli zdarzy się ponieść stratę w którymś z subfunduszy, to pomniejszy ona ostateczny zysk i odprowadzimy niższy podatek - owa strata wówczas "na coś się przyda". Gdy ponosimy stratę w tradycyjnym funduszu, należny fiskusowi podatek wynosi po prostu zero. Po drugie, nieodprowadzenie podatku po wyjściu z pierwszego subfunduszu sprawia, że do kolejnego przenosimy więcej pieniędzy niż przy przenoszeniu pomiędzy tradycyjnymi funduszami. A więcej zainwestowanych pieniędzy wypracuje wyższy kolejny zysk.