Europejski koncern lotniczy może zostać zmuszony ograniczyć wart 2 mld euro budżet na badania - stwierdził szef Airbusa Tom Enders. Wszystko przez kurs euro do dolara, który przekroczył "barierę bólu".

- Obecny kurs walut "zagraża istnieniu" Airbusa - stwierdził wręcz Enders.

Airbus podaje ceny katalogowe swoich samolotów w dolarach i w nich ustala wartość kontraktów, co oznacza, że przy rekordowo słabej amerykańskiej walucie (w piątek za 1 euro trzeba było płacić już ponad 1,49 USD) firma ma coraz mniejsze wpływy, jeśli przeliczyć je na euro. Tymczasem większą część kosztów rozlicza w euro. Przy bieżących notowaniach obu walut daje jej to bardzo małe pole manewru. W zeszłym roku Airbus zanotował stratę operacyjną 572 mln euro. Firma wdraża program oszczędnościowy, lecz w obecnej sytuacji może nie wystarczyć. Stąd poszukiwanie dalszych oszczędności, m.in. w budżetach na badania i rozwój.

Według związkowców, z którymi spotkał się w piątek Enders, kursy walut nie stanowią problemu. - Rynek zamówień lotniczych kwitnie. Wystarczy zrewidować politykę udzielania rabatów - twierdzi Daniel Friedrich ze związku IG Metall.