Siódmą kolejną sesję notowania na warszawskiej giełdzie rozgrywały się wokół sierpniowego dołka. Indeks WIG spadł do niego w połowie listopada, by w kolejnych dniach przekroczyć go, a potem w końcówce minionego tygodnia znów się nieznacznie ponad niego przedostać. Gdybyśmy przyjęli taką interpretację, to we wczorajszej sesji można dopatrzyć się pozytywnego przesłania. Doszło do wygenerowania fałszywego sygnału sprzedaży, jakim był środowy spadek WIG poniżej zamknięcia z 16 sierpnia. Ten sygnał został w ostatni piątek anulowany, a wczoraj jedynie mieliśmy potwierdzenie lepszych nastrojów, gdyż ponad tą ważną barierą udało się utrzymać. Tak sytuacja wygląda, gdy oprzemy się na kursach z zamknięcia. Jeśli będziemy bazować na wartościach notowanych w trakcie sesji, to interpretacja będzie wyglądać nieco inaczej. Sierpniowe minima zostały osiągnięte dopiero w środę i czwartek w poprzednim tygodniu, a dotarcie do tego wsparcia stało się bazą do odbicia. Na razie nie przybrało ono zbyt imponujących rozmiarów, więc i indeks niezbyt wiele oddalił się od wsparcia. Przy obecnej zmienności nie potrzeba wiele, byśmy znów byli świadkami jego testowania. A w sytuacji, gdy rynek osiąga bardzo ważne wsparcie i nie jest w stanie mocniej odreagować, naturalną konsekwencją jest jego pokonanie. Przy tych trudnościach z ostatecznym rozstrzygnięciem obecnej sytuacji warto zwrócić uwagę na to, że piątkowej sesji, która w pierwszym scenariuszu miałaby odgrywać znaczącą rolę, sprowadzającą się do anulowania silnego sygnału sprzedaży, towarzyszyła niewielka aktywność inwestorów, brakowało skłonności do kupowania po coraz wyższych cenach. Natomiast wczoraj rynek konsekwentnie szedł w dół przez cały dzień, a obroty były wyraźnie większe niż poprzednio. To wskazywało na pojawienie się realnej podaży - inwestorzy byli skłonni wykorzystywać wyższe ceny do pozbywania się akcji. To nie wróży dobrze naszej giełdzie. Następne sesje mają szanse ostatecznie rozstrzygnąć o losach wsparcia w postaci sierpniowego dołka. Byki mają o co walczyć. Zejście przez WIG poniżej 54 tys. pkt oznaczać będzie kolejny argument na rzecz odwrócenia się średniookresowego trendu na zniżkowy.

PARKIET