Zarząd firmy obuwniczej poinformował wczoraj, że nie jest w stanie zrealizować opublikowanego w lutym tegorocznego planu finansowego. Jeszcze w połowie listopada, przy okazji prezentacji wyników za III kwartał 2007 r., Mariusz Gnych, wiceprezes NG2, podkreślał, że realizacja prognoz nie jest zagrożona.
Polkowickie przedsiębiorstwo obniżyło jednak w piątek prognozę zysku operacyjnego z wcześniejszych 95 mln zł do 90 mln zł, natomiast zysku netto z 81 mln zł do 61 mln zł. Podtrzymany został jedynie plan przychodów określony na poziomie 540 mln zł. Przypomnijmy, że również w zeszłym roku zarząd obniżał swoje prognozy.
- Już wcześniej było widać, że uzyskiwana przez spółkę marża na sprzedaży jest zbyt niska. Dlatego spodziewałam się, że dojdzie do korekty, ale na mniejszym poziomie. Jest ona większa ze względu na poniesione przez firmę koszty finansowe - uważa Hanna Kędziora z DM PKO BP.
Pogorszenie wyniku spółka tłumaczy wzrostem kosztów związanych z rozwojem sieci sprzedaży nowej marki Boti i Quazi (NG2 jest także właścicielem brandu CCC). Od początku tego roku otwarto łącznie 158 sklepów własnych i franczyzowych (teraz jest ich około 460). Poza inwestycjami w nowe salony (wyniosły około 20 mln zł) dodatkowe koszty związane były ze zwiększeniem zatrudnienia zarówno w centrali, jak i w regionach. Chodziło o zapewnienie sprawnej obsługi szybko rosnącej sieci. Wzrost kosztów nie został zrekompensowany poprawą efektywności działania. Marża na sprzedaży była niższa od planowanej. - Ze zbyt dużym optymizmem oceniliśmy dochodowość sieci Boti. Okazało się, że sklepy tej marki potrzebują więcej czasu, aby osiągnąć oczekiwaną efektywność działania- mówi wiceprezes Gnych.
Zarząd przedsiębiorstwa liczył, że w związku z sezonowością (czwarty kwartał jest z reguły najlepszy) spółka zdoła osiągnąć swoje plany. Potwierdzały to wyniki za październik, kiedy obroty wyniosły 67 mln zł (50 proc. więcej niż przed rokiem, przy średniej dynamice po dziesięciu miesiącach na poziomie 36,5 proc.). Dlatego podtrzymywał prognozę.