– W tym roku prezes Grzegorz Gniady zwolnił dyscyplinarnie około 10 osób, w tym główną księgową, prokurenta, trzech prawników i dwóch windykatorów – wylicza Igor Kazimierski, były prezes, skonfliktowany z obecnym szefem spółki. Dlaczego prezes miałby tak postąpić? – Te osoby wiedziały o jego różnych interesach. Chodzi np. o transakcje z Prima Charter – mówi Kazimierski. Dodaje, że jeszcze około pięciu pracowników złożyło wypowiedzenie. Według niego, w sumie odeszło około 15 osób, czyli mniej więcej połowa załogi.
W 2007 r. – nowszych danych nie ma – w Cash Flow pracowały 44 osoby.– Stanowczo dementuję głupie plotki, jakie rozsiewa były pracownik spółki o małej liczebności zatrudnionych – odpowiada Grzegorz Gniady. Dodaje, że liczba zatrudnionych nie zmieniła się o więcej niż 10 proc. – W ostatnim okresie kilka osób (a kilka to między 1 a 10) otrzymało wypowiedzenie. Kilka kolejnych osób złożyło wypowiedzenie. Kilka osób przyjąłem do pracy. Proces ten jest dynamiczny i stan ten może się zmieniać. Cały czas trwa nabór i wymiana kadr – tłumaczy Gniady.
Nie chce ujawnić, jakie stanowiska obejmowały zwolnione osoby. – Szczegółowe dane są informacjami poufnymi i nie mogą być udostępniane bez wcześniejszej publikacji w systemie ESPI. Zarząd zamierza opublikować dane w najbliższym raporcie okresowym – zapowiada. Chce też wzmocnić morale pracowników. – 17 kwietnia większość z nich objęta została nowym programem motywacyjnym i dostała znaczące podwyżki płac – mówi Gniady.