- Obserwując działania naszych klientów, odnosimy wrażenie, że w ostatnich tygodniach nastąpiło przełamanie pewnej psychologicznej bariery w podejściu do inwestowania. Po wielu miesiącach paniki i marazmu znów zobaczyli, że na rynku kapitałowym można zarabiać - mówi Krzysztof Samotij, prezes BZ WBK AIB TFI. Nie spodziewa się jednak szybkiego wzrostu wartości aktywów z tego powodu. - Na zachowania klientów będzie w tym roku wciąż mocno wpływał lęk przed dalszymi spadkami, wzmacniany negatywnymi danymi z gospodarki - przewiduje. - W mojej ocenie rynek osiągnął już minimum, a klienci przy każdej poprawie koniunktury będą dążyć do odrobienia strat. Jednak spodziewam się też, że kiedy im się to uda, postanowią silniej zdywersyfikować portfel - mówi Marcin Bednarek, członek zarządu BPH TFI.
Według danych na koniec maja, średnia 6-miesięczna stopa zwrotu w grupie funduszy akcji krajowych wynosiła 8,7 proc. na plusie. Roczna strata przekracza 35 proc., a 3-letnia sięga blisko 25 proc. W przypadku funduszy mieszanych długoterminowe stopy zwrotu także są ujemne.
[srodtytul]Marże w dół[/srodtytul]
W ostatnich tygodniach największy zastrzyk świeżego kapitału otrzymują fundusze akcji oraz mieszane, czyli te, których aktywa w największym stopniu są lokowane na giełdzie. Tej grupie sprzyjają ponadto wzrosty giełdowych indeksów. Mimo to ich udział w ogólnej wartości aktywów długo jeszcze pozostanie na znacznie niższym poziomie niż kilkanaście miesięcy temu. Na koniec kwietnia było to (łącznie dla funduszy mieszanych krajowych, akcji krajowych i akcji zagranicznych) 55 proc. Rok wcześniej 66 proc., a przed dwoma laty 75 proc.
Ponieważ najwyższe opłaty TFI pobierają w funduszach najbardziej agresywnych, zmiana struktury aktywów ma zasadnicze znaczenie dla przychodów towarzystw. Niezależnie od tego, przychody stopniały ze względu na spadek wartości majątku. - Przychody TFI w całym 2009 roku z pewnością zmniejszą się w stosunku do 2008 roku, ponieważ średnioroczne aktywa będą znacząco niższe - mówi Mariusz Staniszewski z Noble Funds TFI. - TFI to biznes, w którym liczy się skala. Na dodatek uzależniony od aktualnej koniunktury. W ostatnim czasie struktura rynku ewoluowała z bardziej akcyjnej w kierunku obligacyjnej przy jednoczesnym spadku aktywów. W efekcie cały rynek zanotował spadek średniej marży - tłumaczy Marcin Bednarek z BPH TFI. Zwraca uwagę na jeszcze inny negatywny czynnik. - Dodatkowo wzrosły oczekiwania dystrybutorów jednostek. Zażądali zwiększenia wypłacanego im wynagrodzenia, liczonego od zebranych przez nich aktywów (przypada im w całości opłata dystrybucyjna, a w części opłata za zarządzanie - red.). Wszystko to bardzo mocno wpłynęło na przychody TFI. Widać już jednak, że klienci zaczynają powoli wracać do funduszy agresywnych, a dystrybutorzy osiągnęli swoje cele. Myślę, że w efekcie została osiągnięta równowaga na dość niskim poziomie i teraz czeka nas, wspólnie z dystrybutorami, proces odbudowywania aktywów - mówi Bednarek.
[srodtytul]Nowe TFI tylko z bogatym sponsorem[/srodtytul]