[b]Kryzys lub przynajmniej spowolnienie w budownictwie jest na całym świecie. Jak w tej sytuacji radzi sobie firma, która oferuje rusztowania, deskowania, a więc zależna jest od bieżącego popytu w tej branży?[/b]
[b]A.A.[/b]: Jesteśmy obecni w 23 krajach Ameryk, Azji i Europy. Sytuacja nigdzie nie jest taka sama. W Hiszpanii mamy problem strukturalny. Firmy budowlane były przez lata skoncentrowane na projektach mieszkaniowych. Teraz podejmują próby dostosowania się. Przybywa projektów infrastrukturalnych, także w związku z rządową polityką ratowania gospodarki. Są więc możliwości wzrostu, także dla Ulmy. Nasz cel na obecne czasy to nie tracić udziału w rynku. Realizujemy go przez rozwój właśnie w segmencie infrastruktury. Uważnie przygotowywaliśmy się do tej zmiany od kilku lat i teraz mamy owoce. Możemy też w pewien sposób skorzystać, gdyż mnóstwo niewielkich firm upada.
[b]Jak z perspektywy Ulmy wygląda kryzys na poszczególnych rynkach?[/b]
[b]A.A.[/b]: W Europie Zachodniej sytuacja budownictwa zdeterminowana jest przez kryzys finansowy. Sektor jako całość się kurczy, ale jest dużo zamówień publicznych. Udaje nam się zwiększać udział na tych rynkach. W Ameryce Łacińskiej oprócz rynków, które mocno ucierpiały, jak Chile czy Argentyna, są też wciąż mocno rosnące, jak Brazylia. W USA dzięki bodźcowi inwestycyjnemu sytuacja będzie się poprawiać. Sądzimy, że będzie to państwo, które jako jedno z pierwszych wyjdzie z kryzysu. Z naszego punktu widzenia kraj, który nie odczuł recesji tak jak inne państwa rozwinięte, to Kanada.No i wreszcie Polska. Jest to dla nas ważny rynek, chcemy w nim szybko zwiększyć nasz udział. Zdajemy sobie sprawę, że obecne problemy mają charakter koniunkturalny, a nie strukturalny.
[b]Czego oczekujecie w tym roku po Ulma Construccion Polska?[/b]