Przyspieszenie inflacji (z 3,5% r/r w czerwcu - czyli poza dopuszczalne pasmo celu inflacyjnego NBP, wynoszące 1,5-3,5%) to głównie efekt wzrostu cen paliw (o 4,1% m/m) oraz wyrobów tytoniowych (7,0% m/m) w efekcie wprowadzenia od 1 lipca nowego wzrostu banderoli, wynikającego z wyższej stawki akcyzy. W drugą stronę oddziaływały głównie ceny obuwia i odzieży, przy spadku cen żywności zgodnym z oczekiwaniami analityków.
Część ekonomistów sądzi, że inflacja pozostanie na podwyższonym poziomie jeszcze tylko przez kilka miesięcy, a jej spadek do zakresu celu NBP możliwy jest najwcześniej we wrześniu. Inni jednak traktują lipcowy poziom jako tegoroczny dołek i oczekują wielomiesięcznych wzrostów tego wskaźnika. Większość zgadza się, że nawet pod koniec roku nie można spodziewać się znaczniejszego osłabienia inflacji.
Wyższy od oczekiwań wskaźnik sprawił, że analitycy uznali obniżkę stóp procentowych w sierpniu za praktycznie niemożliwą. Część oczekuje poluzowania polityki pieniężnej wczesną jesienią, choć są i tacy, którzy uważają cykl obniżek za zakończony. Co więcej, wskazują oni, że nowa Rada Polityki Pieniężnej (RPP) może rozpocząć urzędowanie na początku przyszłego roku od zacieśniania swojej polityki.
Poniżej przedstawiamy najciekawsze komentarze analityków do czwartkowych danych.
"Inflacja utrzymuje się na podwyższonym poziomie. Pomimo wyraźnego spadku cen żywności, zgodnego z naszymi oczekiwaniami, wysoki wzrost cen wyrobów tytoniowych wynikający z podwyżki akcyzy oraz wyraźny wzrost cen paliw wpłynęły na łączny wzrost wskaźnika CPI o 0,1% w porównaniu z lipcem. Naszym zdaniem, zmienia to ścieżkę inflacji na kolejne miesiące, a co za tym idzie może zmniejszyć skłonność RPP do obniżek stóp. Wygląda na to, że na ewentualną obniżkę należy poczekać do października, a to czy ona będzie miała miejsce będzie zależało między innymi od nowej projekcji inflacji NBP" - Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK.