Większe szanse na kupno akcji państwowych firm

Resort skarbu chciałby, aby w najbliższych dużych IPO zapisy inwestorów na pewną pulę akcji nie były redukowane. Brokerzy nie mówią „nie”, ale zapowiadają, że wtedy będzie decydować czas złożenia zapisów

Publikacja: 09.12.2009 08:17

Gigantyczne zainteresowanie ofertą PGE i masowo zaciągane kredyty na akcje ożywiły dyskusję na temat

Gigantyczne zainteresowanie ofertą PGE i masowo zaciągane kredyty na akcje ożywiły dyskusję na temat modelu wprowadzania spółek na GPW

Foto: PARKIET

Gigantyczne zainteresowanie ofertą PGE i masowo zaciągane kredyty na akcje ożywiły dyskusję na temat modelu wprowadzania spółek na GPW. Skarb Państwa, który dostarcza największe firmy na warszawską giełdę, ma pomysł, jak dać możliwość kupna akcji tym, którzy boją się posiłkować bankowym finansowaniem. Wiceminister Skarbu Joanna Schmid w rozmowie z „Parkietem” mówi, że propozycja wprowadzenia puli akcji, które będzie można kupić bez redukcji zapisów, jest warta rozważenia. – Już przy najbliższych ofertach rozważymy, czy nie wprowadzić mechanizmu, który każdemu chętnemu (inwestorowi indywidualnemu – red.) gwarantowałby zakup niewielkiej liczby akcji. Zapis ten nie podlegałby redukcji – mówi Joanna Schmid.

Jej zdaniem jest zbyt wcześnie, by mówić o tym, czy i jak wiele oferowanych papierów mogłoby w ten sposób trafić do inwestorów. Zdaniem Joanny Schmid dobrym pomysłem jest, by tego typu zapisy uregulować w kodeksie dobrych praktyk rynku kapitałowego. – Z pewnością taki pomysł zasługuje na poważną analizę – mówi Joanna Schmid.

[srodtytul]Rynek poprze zmiany?[/srodtytul]

Przedstawiciele rynku nie mówią „nie” takiemu projektowi. – Technicznie zrealizowanie takiego projektu będzie trudne, ale jest wykonalne, a kierunek takich regulacji wydaje się słuszny – mówi Krzysztof Polak, szef BM Alior Banku. – Z punktu widzenia brokerów taki sposób uatrakcyjnienia oferty jest dobry, bo większa liczba osób będzie miała szansę na kupno akcji w dużych ofertach – mówi Roland Paszkiewicz z CDM Pekao. A w przyszłym roku można spodziewać się IPO takich gigantów, jak m.in.: PZU, Tauronu, Polkomtelu, Giełdy Papierów Wartościowych czy PKP Intercity. Łączna wartość spodziewanych dużych ofert może przekroczyć 25 mld zł.

Proponowany przez MSP pomysł z minimalną gwarantowaną alokacją akcji różni się od tego, jaki przedstawił wczoraj na łamach „Parkietu” prezes GPW Ludwik Sobolewski. Według niego transza dla klientów detalicznych powinna być podzielona na dwie części, a na zakup akcji w jednej z nich nie byłoby możliwe zaciąganie kredytów. Zakup papierów w drugiej inwestorzy mogliby finansować również z pożyczek bankowych.

[srodtytul]Jaki model[/srodtytul]

Zdaniem brokerów MSP zdecyduje się na skrzyżowanie dwóch funkcjonujących na rynku sposobów sprzedaży akcji. W tej części, w której gwarantowany byłby poziom alokacji, decydować musiałby czas złożenia zlecenia, czyli zasada, kto pierwszy, ten lepszy. Pozostałe zapisy podlegałyby proporcjonalnej redukcji. W zależności od wielkości zainteresowania inwestorów oferujący z pewnością chciałby mieć możliwość przesuwania papierów pomiędzy transzami. – Takie rozwiązanie wymagałoby kontroli, czy jedna osoba nie składa zapisów z różnych kont – mówi Krzysztof Polak. Oczywiście, zdaniem brokerów, takie rozwiązanie doprowadzi do sytuacji, że zapisy będą składali również członkowie rodzin inwestorów.

[srodtytul]Przy PKO BP było podobnie[/srodtytul]

Podobne do propozycji MSP rozwiązanie już było. Podczas oferty PKO BP były tzw. lokaty prywatyzacyjne. Ich sprzedaż odbywała się w oddziałach banków, a wartości przeznaczonych na ten cel akcji wyniosła 1,1 mld zł. Po wyczerpaniu tej puli sprzedaż lokat zakończono. Ci, którzy uczestniczyli w tej „części” oferty, nie musieli mieć rachunku inwestycyjnego.

[srodtytul]Są też głosy krytyki[/srodtytul]

Nie wszyscy brokerzy widzą jednak sens w dodatkowych regulacjach. – Oferta PGE była jedną z lepiej przeprowadzonych, a wszystkie propozycje, które obecnie się pojawiają, mają zarówno dobre, jaki i złe strony – mówi Marek Pokrywka, dyrektor w DM BOŚ. Sceptycznie są też nastawieni przedstawiciele funduszy inwestycyjnych. Mieszane odczucia mają też przedstawiciele TFI. – Scenariusz zakładający gwarantowany przydział danej liczby akcji przy relatywnie niewielkim zapisie przypomina trochę powszechne ostatnio na świecie socjalistyczne rozwiązanie na zasadzie „zabrać bogatym, oddać biednym”. Trudno mi ocenić, czy byłoby to dobre – komentuje Jarosław Lis, zarządzający funduszami w Union Investment TFI. – Niemniej mogłoby pozytywnie wpłynąć na zainteresowanie giełdą. Często jest tak, że gdy inwestor weźmie udział w IPO, dłużej zostaje na parkiecie – dodaje.

Podobnego co w Polsce problemu nie widać na zachodnich rynkach. Jak podkreślają zachodni analitycy na tamtejszych giełdach problem w zasadzie nie istnieje, ponieważ inwestorzy indywidualni nie wykazują dużego zainteresowania ofertami publicznymi. W przeszłości jednak, np. gdy na początku dekady modne były dotcomy, sytuacja nie różniła się od tej, z jaką mamy obecnie do czynienia na GPW: inwestorzy musieli posiłkować się lewarem.

[ramka][b]2010 rok ma przynieść poprawę[/b]

W 2007 r. wartość pierwszych ofert publicznych przekroczyła 18,2 mld zł. Rok później koniunktura na giełdach wyraźnie się pogorszyła i wartość IPO spadła do 9,3 mld zł. W tym roku zbliża się do 7 mld zł. Z naszych wyliczeń wynika, że przyszły rok powinien przynieść zdecydowaną poprawę. Wartość ofert publicznych spółek państwowych szacowana jest na co najmniej 20 mld zł.[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy